Tour Of The Universe Diary

Jest to dziennik z TOURoftheUNIVERSE pisany przez członków ekipy koncertowej depeche MODE. W skład zespołu piszącego pamiętnik z tej trasy wchodzili:Peter / MM / Brat / Big_Pete. Posty zamieszczane były w dwóch postaciach – jako wpisy, zdjęcia na oficjalnej stronie oraz jako video blogi. Te ostatnie możecie do tej pory obejrzeć na YouTube. To tłumaczenie jest jedyną szansą na przeczytanie (po polsku) pamiętnika połączonego chronologicznie z filmami z TOURoftheUNIVERSE.


Gdzieś nad Niemcami
dodano: 05.05.2009, autor: peter

Witajcie! Na imię mam Peter i będę jednym z gościnnych blogerów tournée na depechemode.com. Będę w trasie z zespołem fotografując dla Was różne ‘zakulisowe’ różności. Trasa rozpoczęła się dla mnie około 45min temu, gdy mój samolot wystartował w kierunku Luksemburga, gdzie jutro wieczorem występem w hali koncertowej Rockhal depeche MODE rozpocznie TOURoftheUNIVERSE. Naprawdę nie wiem czego się spodziewać, ale jestem pewien, że będzie się to jakoś wiązało z muzyką.


Esch-sur-Alzette, Luksemburg
dodano: 05.05.2009, autor: peter

Dotarliśmy bezpiecznie, zameldowaliśmy się w hotelu i zjedliśmy lunch. Nie mogę doczekać się kiedy zaczniemy, ale ze względu na obostrzenia co do filmowania podczas Warm-Up Show, musimy chwilę poczekać. Spaceruję po terenie otaczającym Rockhal – fascynujące miejsce. Obiekt znajduje się dokładnie po przeciwnej stronie drogi od czegoś, co musi być chyba największym placem rozbiórki jaki kiedykolwiek widziałem. Dołączę parę zdjęć. Idealna oprawa dla występu depeche MODE, poważnie. Powinni całość Construction Time Again wykonywać w hołdzie temu miejscu…, albo nie. W tej chwili zespół jest w trakcie próby generalnej przed koncertem. Nie mogę tak naprawdę zobaczyć ich z tego miejsca, ale brzmią świetnie!


Esch-sur-Alzette, Luksemburg
dodano: 07.05.2009, autor: peter

Koncert wczoraj wieczorem był tak gorący i parny, że w środku naprawdę zaczęło pod koniec padać. Albo też wentylacja w obiekcie wymaga kontroli.

Jestem pewien, że musiała wisieć w powietrzu nerwówka związana z pierwszym koncertem, ale nikt tego po sobie nie pokazywał. Na pozór wszystko poszło bez przeszkód. Zespół był fantastyczny. Setlista była wyjątkowo dobrze skomponowana, z dużą liczbą fajnych niespodzianek, wliczając nową wersję Personal Jesus [104], która zaskoczy jeśli nie wszystkich to przynajmniej tych, którzy nie widzieli ostatnich występów zespołu w amerykańskiej i brytyjskiej telewizji.

Wizualnie koncert wyglądał przepięknie. Trasa ta może być jedną z najlepiej prezentujących się tras, jakie kiedykolwiek widziałem. Tak czy siak, ja byłem pod ogromnym wrażeniem. Sądząc po reakcjach publiczności nie byłem w tym odosobniony. Oglądając z tyłu fale rąk podczas Never Let Me Down Again [103] naprawdę wydawało się nieistotne, czy było sześć czy sześćdziesiąt tysięcy fanów – po prostu wyglądało oszałamiająco!

Motor wykonał wcześniej kawał dobrej roboty otwierając koncert, i również zamknął go występem podczas „Start Of Tour/After Show” party w innej części Rockhal. Gdy ruszyłem do hotelu, by złapać trochę snu zatrzymałem się, żeby popatrzeć jak idzie zwijanie sprzętu. Nie zrozumiesz w pełni logistyki koncertu tego kalibru dopóki nie zobaczysz jak zdejmują wszystko i ładują do ciężarówek. To jest w zasadzie układanka składająca się z miliona kawałków ważących Bóg wie ile ton, które muszą być złożone, rozłożone i popakowane – i to dzień w dzień. Fascynujące.


Zentralstadion, Lipsk
dodano: 07.06.2009, autor: peter

Siedzę sobie na Zentralstadion w Lipsku i rozkoszuję promieniami słońca, które przedziera się w końcu przez chmury. Od naszego przyjazdu wczoraj lało właściwie non-stop. Jest nadzieja, że przed jutrzejszym koncertem ładnie się przejaśni.

Przyjechaliśmy prawie równe 24 godziny temu. Scena była już wtedy prawie gotowa. Jak napisałem we wcześniejszym poście jest to imponujący kawałek inżynierii – gigantyczna układanka. Ekipa licząca 30 osób potrzebuje prawie 3 dni, żeby to zbudować – a to tylko konstrukcja główna. Potem dochodzi jeszcze świetlenie, PA, video i cała reszta. Tyle rzeczy dzieje się w każdym momencie, że naprawdę trudno za tym wszystkim nadążyć.

Większość wczorajszego dnia i dzisiejszy poranek spędziłem robiąc zdjęcia i nagrywając konstrukcję, co wkrótce prześlę – przy odrobinie szczęścia ukażą się one wraz z tym postem.

Przypadkowa obserwacja: zestaw głośników z lewej strony sceny poszedł do góry w momencie, gdy to pisałem, a ekran video z prawej strony sceny idzie do góry, gdy przepisuję to na komputerze. Wrzucę trochę więcej wyrywkowych myśli i obserwacji później.

3.

4.

Zentralstadion, Lipsk
dodano: 09.06.2009, autor: peter

Cudownie było zobaczyć wczoraj w Lipsku zespół ponownie na scenie. Podczas próby wszyscy byli w świetnych humorach, żartowali, śmiali się i świetnie brzmieli.

Występ był po prostu fantastyczny. Odzew publiczności był fenomenalny, a zespół w szczytowej formie. W załączeniu parę fotek. Po raz pierwszy podczas tej trasy koncertowej usłyszeliśmy Policy Of Truth [100], w miejscu In Sympathy [2].

Zespół zaraz po koncercie wyruszył do Berlina, a publiczność po krótkiej chwili, też zaczęła się rozchodzić.

5.

6.

Olympiastadion, Berlin
dodano: 10.06.2009, autor: peter

Wczoraj wieczorem poszedłem obejrzeć grupę Nitzer Ebb. Niektórzy chłopcy z depeche MODE też się zjawili. Dziś rano poszedłem na spacer dookoła Olympiastadion i zrobiłem parę fotek scenerii (fotki w załączeniu).

Przypadkowa obserwacja: Prognoza pogody zapowiadała, że będzie padać… obym nie wypowiedział tego w złą godzinę, ale nie wygląda póki co na to. Więcej później…

9.

Gdzieś w Niemczech…
dodano: 11.06.2009, autor: peter

Jestem w drodze do domu na krótki odpoczynek. Dwa koncerty i już wszystko mnie boli. W każdym razie… depeche MODE wystąpili wczoraj wieczorem w Berlinie na wypełnionym po brzegi Olympiastadion. Odnowiony obiekt, którego inauguracją były igrzyska olimpijskie w roku 1936 (do historii przeszedł wtedy Jesse Owens), okazał się świetnym miejscem na świetny koncert. Mimo najlepszych starań grupy M83 i Polarkreis 18 by podkręcić publiczność, fani potrzebowali trochę czasu, żeby się rozgrzać. Ale cholera, nadrobili to w kolejnych dwóch trzecich show. Każdy utwór witany był wrzaskiem, a energia rozsadzająca stadion była po prostu niesamowita.

Obecna była też grupa muzyczna związana kiedyś z tą samą wytwórnią, oraz dobrzy znajomi depeche MODENitzer Ebb, co zaowocowało improwizacyjnym dodaniem kilku wersów z Lightning Man do tekstu Enjoy The Silence [103]. Zdobycie zatem nagrania LiveHereNow z tego koncertu stało się absolutnie obowiązkowe! Dave zadedykował również Never Let Me Down Again [104] Dougowi i Bonowi.

After Show Party było bardzo udane. Oprócz tych samych twarzy, co zawsze jestem pewien, że widziałem takie osoby jak Richie HawtinDave Gooday oraz członków A-ha.

10.

Gdzieś w Niemczech… (2)
dodano: 11.06.2009, autor: peter

Znalazłem w końcu kabel, którego potrzebowałem do zgrania zdjęć z drugiego aparatu. Zatem bez dalszych ceregieli, oto kilka kolejnych fotek z naszego pobytu w Berlinie.

11.

Bratysława
dodano: 22.06.2009, autor: peter

Chciałem podzielić się z Wami super zdjęciami. Podczas naszego pobytu w Bratysławie Ivana Dvorska, dobra znajoma i tutejszy fotograf, zrobiła parę genialnych ujęć zespołu, które załączam tu, byście mogli sobie pooglądać!

12.

Budapeszt
dodano: 23.06.2009, autor: peter

Jeden dzień, a jaka różnica! Szczerze powiedziawszy, wczoraj w Bratysławie był lekki koszmar. Okropny stadion, okropna pogoda, scena zaś nie została wybudowana zgodnie ze specyfikacjami zespołu, co doprowadziło do nerwowej atmosfery przez cały dzień i mnóstwa problemów technicznych.

Dziurawy „dach” nad sceną przepuszczał ogromne ilości wody, zalało mikser, utonęło około 10 kanałów audio, a otwierająca koncert grupa MOTOR została w czasie występu pozbawiona na trochę jakiegokolwiek dźwięku. depeche MODE musieli okopać strefę video, ponieważ wybudowana scena nie utrzymałaby ciężaru całego osprzętu.

Koncert był mimo wszystko dobry – rzesze fanów szalały, choć wszyscy byli kompletnie przemoczeni!! Czyste wariactwo.

Dziś w Budapeszcie pogoda była o wiele lepsza (w ciągu dnia), świetny obiekt i o wiele lepsze wyposażenie. Scena była taka jak być powinna, co naprawdę zrobiło ogromną różnicę.

Sam występ znów był fantastyczny. Jezebel [30] powrócił na listę utworów a „specjalna” wersja Master & Servant [25] ukazała swe oblicze – Dave mylił słowa i zostawił śpiewanie publiczności prawie na cały czas trwania tego kawałka (podziękował im później za tak dzielną próbę). Zdjęcia robił dziś Anton Corbijn, więc nie mogę doczekać się obejrzenia owoców jego pracy. Do tej pory musicie zadowolić się moimi fotkami.

13.

Wyjeżdżając z Pragi…
dodano: 26.06.2009, autor: peter

Po dniu wolnym w Pradze, zespół wystąpił wczoraj na stadionie Eden (lub Stadionie Slavia, lub Arenie Tippentot-coś tam, zależy kogo zapytamy) i dał bardzo udany występ. Był to całkiem nowy, względnie kameralny stadion. Bardziej sprawiał wrażenie krytej areny, tyle tylko że bez dachu. Dach przydałby się jednak od czasu do czasu, gdyż słońce i błękitne niebo raz po raz ustępowały w ciągu dnia miejsca deszczowi i grzmotom. W czasie koncertu nie było jednak aż tak źle.

Ponieważ stadion znajduje się w dzielnicy mieszkaniowej koncert rozpoczął się o wczesnej porze. Oglądanie występu w świetle dnia jest nieco dziwne. Nie wydawało się jednak, żeby popsuło to komukolwiek zabawę – zespół dawał czadu, a publiczność była genialna.

Następny przystanek to Paryż… przynajmniej jeśli chodzi o trasę koncertową. Wszyscy zdają się być diabelnie podekscytowani wyprawą do Paryża, bo będzie to ekwiwalent dnia pt. „przyprowadź swoje dzieci do pracy”. Jednak nie dla mnie… Wybieram się na parę dni do domu, nim tournée dotrze do Kopenhagi.

14.

Kopenhaga
dodano: 30.06.2009, autor: peter

Jakiś czerwony diabeł biegał dziś po cateringu. Nie jestem pewien o co w tym wszystkim chodziło… być może jedzenie było dziś diabelsko dobre? Motor podbił serca publiczności i po występie był w siódmym niebie. Super zobaczyć jak fani depeche MODE ich akceptują. Zdaje się, że DM podjęli dobrą decyzję zapraszając ten zespół.

Moja rodzina przyjechała też na koncert, więc siedzieliśmy wszyscy razem, Po raz pierwszy oglądałem występ z miejsca siedzącego – po prostu fenomenalnie wyglądało jak płyta stadionu zaczynała się cała poruszać podczas takich utworów jak A Question Of Time [102] i Enjoy The Silence [103]. Ciekawe jak inne miejsce na widowni pozwala człowiekowi dostrzec i docenić inne rzeczy.

Miejscowi bohaterowie, i ‘goście specjalni’ podczas Touring The Angel – The Raveonettes, przyszli po występie się przywitać. Cudowne!

Hamburg
dodano: 01.07.2009, autor: peter

Upał prawie nie do zniesienia oznaczał częste przechadzki na tył po butelki z zimną wodą – co było wyjątkowo niebezpieczne, bo Dave urządzał dookoła wyścigi wózkami golfowymi. Normalnie Dennis Rozrabiaka z tego gościa – cholera, prawie mnie rozjechał…. i to dwukrotnie!!!

Dzisiejszy koncert był po prostu niesamowity. Jak na mój gust, najlepszy do tej pory. Bardzo trudno wskazać dokładnie to coś, co tak wyróżniło ten występ – po prostu wszystko perfekcyjnie się zgrało. Publiczność szalała od początku do końca, zespół był w wyśmienitym nastroju i dawał czadu, Dave cały w uśmiechach przez cały czas, a dźwięk był po prostu bezbłędny.

Nawet tajemnicze techniczne zakłócenie, które podczas epickiej części Never Let Me Down Again [104] przerwało występ na około 10 sekund, nie mogło zepsuć całości. Jeśli w ogóle, to tylko zadziałało na jej plus.

Co za wieczór!

Carcassonne
dodano: 08.07.2009, autor: mm

„Spójrzcie, tam jest zamek”. Zamek? Gdy lecieliśmy samolotem z Barcelony do Carcassonne, podczas podchodzenia do lądowania zauważyliśmy coś, co wyglądało jak zamek, który mógł powstać tylko w wyobraźni – hmmm, mojej wyobraźni przynajmniej. Ale był naprawdę prawdziwy. „Zamek” to w rzeczywistości ufortyfikowane miasto Carcassonne i dziś wieczór graliśmy na rynku w Esplanade Gambetta. To był wyjątkowy obiekt, przyjemna odmiana po stadionach. Rzecz jasna wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani, że mogliśmy być częścią tak magicznego miejsca.

Początek występu przypadał na późną godzinę – 21.30 – więc dla zabicia czasu niektórzy z nas dali się porwać szalonej grze w… piłkarzyki. Ochrona kontra Zespół. Kto wygrał? Zerknijcie tylko na wyraz twarzy Martina i myślę, że możecie spokojnie zgadnąć.

Do zobaczenia w Valladolid!

Koncerty powiązane:

  • Carcassonne 2009.07.06

Toronto
dodano: 30.07.2009, autor: mm

Cześć wszystkim!

Tournée po Ameryce Północnej zostało rozpoczęte. Po krótkiej przerwie, i pechowym naderwaniu mięśnia łydki, Dave powrócił do pełnej formy i zespół jest już gotowy na podbicie nowego kontynentu!

Zagraliśmy w Molson Amphitheatre w Toronto i w Bell Centre w Montrealu. Pomimo różnic językowych tysiące kanadyjskich fanów obecnych na obu koncertach miało jedną cechę wspólną: dają czadu i kochają depeche MODE!

Nowy etap trasy przyniósł ekscytujące zmiany na liście utworów i oceniając po reakcji publiczności spotkało się to z pozytywnym przyjęciem.

Obejrzyjcie nowe zdjęcia i choć wirtualnie przeżyjcie nasze wojaże po Ameryce Północnej.

Obecnie jesteśmy w Waszyngtonie, stolicy USA, i przygotowujemy się do zagrania jutro naszego pierwszego amerykańskiego koncertu w Nissan Pavilion. Ciekawe czy Obama potrzebuje biletów?

Do zobaczenia w Ameryce!

Boston
dodano: 31.07.2009, autor: mm

Aż do samego koncertu nękała nas na wschodnim wybrzeżu burza z piorunami. Wygląda na to, że gdziekolwiek nie pojedziemy, przywozimy ze sobą makabrycznie pochmurną pogodę! Jak często powtarza FletchNie byłby to prawdziwy koncert depeche MODE, gdyby trochę nie popadało.

Po dotarciu z przygodami do Providence w stanie Rhode Island, przejechaliśmy przez to luksusowe miasto położone nad zatoką i skierowaliśmy się w stronę Mansfield, Massachusetts. Ciekawostka: miastem partnerskim Mansfield jest Nottinghamshire w Anglii.

Pomimo słabej pogody i opóźnienia w podróży dotarliśmy w porę na kolejne spotkanie z fanami, szczęśliwymi zwycięzcami konkursu. Mając mniej niż półtorej godziny do rozpoczęcia występu musieliśmy dość szybko się przygotować – niestety bez tradycyjnej przedkoncertowej partyjki w piłkarzyki czy karty.

Bostońska publiczność też była w świetnym nastroju! Obejrzyjcie zdjęcia ze znakomitego występu w Comcast Center.

Do zobaczenia w Atlantic City, New Jersey!

Koncerty powiązane:

  • Mansfield 2009.07.31

Atlantic City
dodano: 03.08.2009, autor: peter

Wczoraj wieczorem zacumowaliśmy na noc do Borgata Hotel Casino w Atlantic City, New Jersey. Ponieważ od czasu stadionów w Europie nie uczestniczyłem w żadnym koncercie, byłem bardzo ciekawy jak show odnajdzie się w czymś co wyglądało jak duży klub, mieszczący około 2500 osób. Odwracając się podczas Never Let Me Down Again [104] spodziewałem się zobaczyć rząd za rzędem rąk w górze, ale zobaczyłem tylko sufit Event Center hotelu Borgata, co mnie naprawdę ubawiło.

Było to prawdopodobnie jedno z najdziwniejszych miejsc w których oglądałem występ, naprawdę. Chodząc dookoła kasyna trudno było się zorientować, że na górze depeche MODE miało za chwilę pojawić się na scenie. Kompletnie surrealistyczne. Ale przypuszczam, że po to są kasyna.

Koncert był super – show wypadło świetnie, a dźwięk był fantastyczny. Publiczność była pochłonięta występem, a i sam zespół zdawał się świetnie bawić na scenie.

Następny w kolejności jest Nowy Jork

Koncerty powiązane:

  • Atlantic City 2009.08.01

Nowy Jork (1)
dodano: 04.08.2009, autor: peter

Ze względu na miejscowe przepisy nie mogliśmy dziś wieczorem nakręcić niczego do wideobloga, co w efekcie nie było takie złe, bo pozwoliło mi skupić się bardziej na zrobieniu dobrych zdjęć. Mówi się, że zdjęcie warte jest tysiąc słów, więc postaram się być tekstowo zwięzły. Dzisiejszy koncert był głośny – szczególnie publiczność. To był mój pierwszy „pełnowymiarowy” koncert w hali od Luksemburga 2009.05.06 i zapomniałem już jak dobrze wygląda show w takim otoczeniu.

Koncerty powiązane:

Nowy Jork (2)
dodano: 10.08.2009, autor: peter

Powoli dochodzimy do siebie po dwóch koncertach w Madison Square Garden. Spędziliśmy kilka naprawdę świetnych dni w mieście, które nigdy nie śpi (jedynie na parę godzin robi się jakby oklapłe i ciche).

W porównaniu do Europy są tu spore różnice. Istnieją bardzo ścisłe zasady w zakresie tego co, kto i kiedy może robić w hali MSG, co – dla mnie – wiązało się z dość nieoczekiwanymi konsekwencjami. W dniu pierwszego koncertu, o godz. 13.00, czyli w krytycznym momencie, prace nad budową sceny utknęły w miejscu na bitą godzinę. Nikomu nie wolno było nic robić. Zjawisko to, w harmonogramie prac uroczo zwane „dark stage” („ciemna scena”), powtórzyło się między godz. 19 i 20, co pozwoliło supportowi Peter, Bjorn & John na raptem 25 minut gry. Przypuszczam, że tak już po prostu bywa.

Zespół zrobił fajną, długą próbę w poniedziałek, wykonując In Sympathy [2] i Miles Away [67] razem z kilkoma stałymi utworami koncertowymi, takimi jak Walking In My Shoes [103]. Wciąż zadziwia mnie, gdy widzę jak DM gra dla może 10 osób. Bardzo fajnie. W efekcie końcowym dodano oczywiście Miles Away [67] do wtorkowej listy utworów, podczas gdy In Sympathy [2] najwyraźniej jest na razie trzymane w rezerwie. Oba utwory brzmiały świetnie.

Atmosfera w trasie jest obecnie po prostu fantastyczna. Rodziny członków zespołu pozjeżdżały się do Nowego JorkuJonathan Kessler obchodził tu swoje urodziny, był super wielki tort urodzinowy itd.

Na after show party było tyle osób, że prawie na pewno przegapiłem sporo gości, ale widziałem Kap10kurt (możecie go zobaczyć podczas sesji na żywo Sounds Of The Universe znajdującej się w De Luxe DVD), Sune Wagner z The Raveonettes (wkrótce ukaże się ich nowy album – In And Out Of Control), członków z La RouxGrahama Finna (z zespołu Dave’a z Hourglass) i całe mnóstwo innych osób. Acha, no i nie możemy zapomnieć o żyjących legendach ModeGinger i Franksy.

Koncerty były niesamowite. Z grubsza 18-tysięczna publiczność była tak głośna, że z powodzeniem mogła konkurować z niektórymi koncertami 40k+ w Europie. Pewnie, że bycie pod dachem pomaga, ale i tak byłem pod ogromnym wrażeniem. Być może tylko ja byłem pod takim wrażeniem, ale myślę, że powrót do swojego adoptowanego miasta rodzinnego sprawił, że Dave poszedł jeszcze bardziej na całość. Wyszły z tego bardzo rozrywkowe koncerty.

Ogromna szkoda, że nie mogliśmy nic z tego sfilmować (to jeden z tych przepisów związkowych), ale na szczęście nadrabiamy większą liczbą zdjęć.

Po paru dniach wolnych w Nowym Jorku, zespół przenosi się do Chicago by zagrać na festiwalu Lollapalooza, a potem rusza na zachodnie wybrzeże!

Mode, w drogę!

Koncerty powiązane:

Seattle
dodano: 11.08.2009, autor: mm

Deszczu, deszczu, idź sobie… Pasuje jak ulał, że cudowna letnia pogoda w Seattle zamienia się w koszmar na czas koncertu Mode.

Graliśmy w Key Arena w centrum Seattle dla pełnej energii publiczności. Na szczęście dla nas wszystkich jest to obiekt pod dachem, więc pogoda nie stanowiła zagrożenia dla kolejnego fantastycznego występu naszych chłopaków.

Seattle jest zaskakująco piękne. Nie chcę tu sugerować, że słyszałem same okropne rzeczy na jego temat, ale spodziewałem się trochę ponurego wyglądu po mieście, które było kolebką młodzieńczego buntu i grunge rocka. Oprócz nieprzewidywalnego klimatu (tak właściwie to jest przewidywalna duchota), miasto jest przepiękne i zespół z radością ponownie odwiedził stare, znajome miejsca.

Obejrzyjcie zdjęcia z samego koncertu i ujęcia zakulisowe. Tak – mamy biura. Zorganizowanie świetnego koncertu pociąga za sobą mnóstwo pracy, ale nie byłoby świetnego koncertu gdyby nie serce i dusza depeche MODE.

Koncerty powiązane:

Koncerty w Południowej Kalifornii – 16-20 sierpnia
dodano: 25.08.2009, autor: brat

Cześć wszystkim,

Tu Wasz przyjaciel webmaster, z raportem na temat koncertów w Południowej Kalifornii. Ponieważ nie mogliśmy robić zdjęć w czasie występów – za wyjątkiem Anaheim (przepisy związkowe) – fotki w tym poście będą jedynie z Anaheim. A teraz przejdźmy do samych koncertów…

Hollywood Bowl (wieczór pierwszy)

Jeśli istniał jakiś niepokój o zdrowie Dave’a to zniknął jak tylko rozpoczęła się próba dźwięku. Donośny, głęboki i czysty. Ciekawsze punkty próby to Peter Gordeno grający kawałek Hawa Nagila dla Jonathana Kesslera (do muzyki Behind The Wheel, ni mniej ni więcej), i Dave siadający do perkusji i próbujący zagrać… dla żartu. Całkiem zabawne. Jeśli chodzi o właściwy koncert to chłopaki wykonali solidną robotę.

Hollywood Bowl (wieczór drugi)

Zmiany utworów. Tak jak przy każdym koncercie „drugiego wieczoru”, chłopaki dokonali trochę zmian. Jako pierwszy bis Martin zaśpiewał Shake The Disease [6] (do ogłuszających okrzyków publiczności), a potem po Stripped [102] zespół zaskoczył słuchaczy Behind The Wheel [68]. Znów wspaniały występ, w legendarnym miejscu.

Anaheim

Mój pierwszy wieczór od paru lat w roli fotografa tournée/strony internetowej. Wyszedłem nieco z wprawy, ale jak możecie zobaczyć, jest trochę dobrych ujęć. Jedyną zaskakującą rzeczą w trakcie wieczoru było to, że zespół nie wykorzystał istniejącego wybiegu do Waiting For The Night [44]. Niemniej jednak Martin i Dave skorzystali z niego z powodzeniem podczas wykonywania innych utworów.

Santa Barbara Bowl

No i znowu kolejny koncert, którego nie mogliśmy zarejestrować (audio, video, nawet zdjęcia też nie – sorry). Zespół wystartował ciut wcześniej niż zazwyczaj, ze względu na obowiązującą w amfiteatrze ciszę nocną, ale i tak dal świetny występ… przez parę chwil. Około dwie minuty od rozpoczęcia Walking In My Shoes [104], brzmiało to mniej więcej tak: Morality would frown upon, decent PSTRYK. Zasilanie monitorów i dźwięku padło. Ponieważ nie możemy nawet zamieścić linka do tego występu sugeruję, żebyście poszperali trochę w sieci i znaleźli filmik z tą awarią prądu. Zawsze powtarzaliśmy żart treści Jak brzmiałoby depeche MODE unplugged?, i odpowiedź jak pomalowane paznokcie klikające w syntetyzator. Jednak tym razem, choć siadło zasilanie, Christian nadal walił w bębny. Dave wskazał na Christiana i zaczął klaskać. W sumie, zasilania nie było przez prawie 15 minut. Gdy zespół ponownie pojawił się na scenie, zaczęli od początku Walking In My Shoes [104] i kontynuowali występ. Jedyny problem polegał na tym, że telebimy zaczęły działać dopiero pod koniec show. Osoby z przodu na dole miały dzięki temu fajny, kameralny koncert. Jednak osoby z tyłu najprawdopodobniej nie były zbyt zadowolone.

Kolejną atrakcją wieczoru był jakiś facet, któremu udało się wbiec na scenę. Po prostu tam wbiegł, z tyłu Martina i Dave’a, i nie kwapił się do opuszczenia sceny, dopiero ochrona ściągnęła go stamtąd. Dave powiedział parę słów pod adresem tajemniczego mężczyzny i koncert trwał dalej, choć trochę krócej. Ze względu na ciszę nocną i awarię zasilania niektóre utwory zostały wycięte z listy. Jednak całościowo, jak zawsze, świetny koncert.
Następny przystanek… Vegas!

Koncerty powiązane:

  • Los Angeles 2009.08.16
  • Los Angeles 2009.08.17
  • Anaheim 2009.08.19
  • Santa Barbara 2009.08.20

Las Vegas – 22 sierpnia
dodano: 27.08.2009, autor: brat

Vegas, Baby!

Jako, że był to jeden z najmniejszych obiektów koncertowych podczas Tour Of The Universe, koncert w Vegas był też jednym z najbardziej wyczekiwanych występów przez fanów, wliczając w to mnie. Chłopaki nie zawiedli.

Od momentu, gdy fani ruszyli na płytę, do samego końca show, gdy Dave – schodząc już ze sceny – zawrócił do mikrofonu i powiedział osławione See You Next Time!, show w Vegas przepełnione było nieustającą energią, potem i okrzykami.

Nie zapomnijcie obejrzeć zdjęć!

15.

Phoenix – 23 sierpnia
dodano: 27.08.2009, autor: mm

Och, Phoenix. A już myśleliśmy, że udało nam się uciec przed upałem w Vegas. Nadchodzi jeszcze ciekawsza pogoda pustynna.

Graliśmy w US Airways Center w Phoenix w stanie Arizona, siedzibie Phoenix Suns. Oczywiście, większość rozmów w samochodzie toczyła się wokół sportu: futbol versus futbol amerykański, baseball amerykański versus krykiet. Dorzuciłem swoje trzy grosze z mej ograniczonej wiedzy sportowej (w szkole podstawowej grałem w zbijaka, jeśli to w ogóle się liczy), ale nie sprostałem poważnej dyskusji na temat Chelsea versus Inter Mediolan oraz zawiłości amerykańskiego systemu sportowej selekcji. Wszystko o czym byłem w stanie myśleć to wieczorny koncert w Phoenix, kolejnym miejscu, w którym nigdy wcześniej nie byłem!

Koncert był fantastyczny, a publiczność szalenie dynamiczna. Do obejrzenia macie trochę zdjęć!

Koncerty powiązane:

  • Phoenix 2009.08.23

Salt Lake City – 25 sierpnia
dodano: 27.08.2009, autor: mm

Salt Lake City istnieje przepis zabraniający posiadania w miejscach publicznych nieopakowanego ukulele. Całe szczęście, że cały czas trzymam moje ukulele zawinięte w materiał, więc jestem bezpieczny.

Kolejny wspaniały wieczór i koncert w USA; zagraliśmy w E Center w Salt Lake City, malowniczym i najbardziej zaludnionym mieście w stanie Utah. Wyglądało to tak, jakby większość z ponad 180 000 mieszkańców miasta szalało dziś wieczorem na koncercie depeche MODE. Szalona energia i entuzjastyczna publiczność! Obejrzyjcie sobie zdjęcia, a ja tymczasem zaplanuje wycieczkę do Park City.

Denver – 27 sierpnia
dodano: 28.08.2009, autor: mm

Denver. Zielone, luksusowe, liberalne i czyste. Myślę, że mógłbym się tu przeprowadzić.

Gdy ja to piszę, depeche MODE jest na scenie w cudownym Red Rocks Amphitheatre w Denver, Kolorado. To była moja pierwsza wyprawa do tego miejsca, więc nie byłem przygotowany na jego malownicze położenie; obiekt gnieździ się na górskim zboczu Denver i wtulony jest między Stage Rock, Creation Rock i Ship Rock – 3 wielkie „czerwone skały” wystające ze wzgórza.

Była to jedna z najbardziej energetycznych publiczności, jakie kiedykolwiek widziałem. Wszystkie elementy znajdowały się na właściwym miejscu. Dźwięk. Oświetlenie. Entuzjastyczna publiczność. Pogoda. Otoczenie. Wieczór zakończył się jako jeden z naszych najbardziej niezapomnianych występów.

Rzućcie okiem na zdjęcia spektakularnej sceny i zaplecza w podziemiu. Do zobaczenia w Dallas!

Koncerty powiązane:

  • Denver 2009.08.27

Teksas – 29 i 30 sierpnia
dodano: 02.09.2009, autor: mm

Stan Samotnej Gwiazdy był dla nas dobry. Stek z polędwicy wołowej. Grill. Super publiczność. Niespodziewany brak terenów pustynnych (o dziwo, pustynia stanowi mniej niż 10% powierzchni stanu). Wydaje mi się, że dałem się ponieść romantycznej wizji drugiego co do wielkości stanu w USA – niemniej jednak byłem nim oczarowany.

Publiczność zarówno w Dallas jak i w Houston była ogromnie hałaśliwa; rozentuzjazmowany tłum jednych z najbardziej oddanych fanów Mode. Każdy utwór wybrzmiewał na ustach prawie każdej osoby z publiczności. Silny dreszcz emocji przenikał publiczność podczas obu koncertów (Superpages w Dallas i Woodlands Pavilion w Houston). Mogło to być spowodowane lejącym się żarem i wilgotnością powietrza, ale jestem prawie pewien, że było tak dlatego, iż oglądali kolejny imponujący występ w wykonaniu naszych ukochanych chłopaków.

Zerknijcie na zdjęcia zrobione za kulisami oraz w czasie samego koncertu.

Do zobaczenia w Atlancie!

Atlanta – 01 września
dodano: 03.09.2009, autor: mm

Gdy lądowaliśmy w Atlancie, w stanie Georgia, szykując się do kolejnego spektakularnego przystanku na amerykańskim odcinku trasy, wszystko o czym mogłem myśleć to Jak daleko od sali koncertowej znajduje się siedziba główna Coca Coli? Marzenia o dożywotnich zapasach Diet Coke zawładnęły moją wyobraźnią.

Zagraliśmy w Aaron’s Amphitheatre at Lakewood w centrum Atlanty, dla prawie 10 000 publiczności – wg kryteriów tej trasy był to więc występ kameralny i dlatego był to jeden z bardziej pamiętnych koncertów, jakie widziałem. Nie potrafię nawet opisać entuzjastycznych fanów z Południa, którzy tak żarliwie powitali Mode zeszłego wieczoru. Myślę, że na kameralność show większy wpływa miała zażyłość zgromadzonych osób. Okazuje się, że południowa gościnność i urok to nie mit. Wiele szerokich uśmiechów i entuzjastycznych wiwatów ze strony publiczności uczyniło ten wieczór naprawdę uroczym.

Czarujący? Uroczy? Nie są to właściwe słowa do opisania imprezy rockowej, ale cóż mogę powiedzieć?

Obejrzyjcie zdjęcia z koncertu i do zobaczenia w Tampa!

Koncerty powiązane:

  • Atlanta 2009.09.01

Floryda – 04 i 05 września
dodano: 11.09.2009, autor: mm

Nasze dwa ostatnie koncerty szybko przyszły i szybko poszły. Być może był to efekt bycia od wielu tygodni w trasie, zbliżającego się końca i marzenia o spaniu znów we własnym łóżku. Być może było też tak dlatego, że koncerty w Tampa i Fort Lauderdale były dwoma z najlepszych. Pomimo burzliwej pogody, bezlitosnych grzmotów oraz problemów z samolotem (co skończyło się ogromnie opóźnionym przybyciem na miejsce koncertu w Fort Lauderdale), amerykańska część trasy nie mogła mieć lepszego zakończenia!

Ford Amphitheatre w Tampa i Bank Atlantic Center w Fort Lauderdale wypełnione były po brzegi entuzjastycznie nastawioną publicznością, z niecierpliwością oczekującą na jeden z ostatnich koncertów DM podczas amerykańskiej części trasy. A jak można lepiej zakończyć odcinek trasy jeśli nie na słonecznej Florydzie?

Obejrzyjcie zdjęcia z naszego pobytu na Florydzie!

Do zobaczenia w… Meksyku!

Koncerty powiązane:

  • Tampa 2009.09.04
  • Ft. Lauderdale 2009.09.05

Guadalajara – 01 października
dodano: 02.10.2009, autor: mm

Po bardzo potrzebnej trzytygodniowej przerwie spotykamy się znów wszyscy w Guadalajara, w Meksyku. Wieczór przed naszym koncertem na Arenie V.F.G. trochę pozwiedzaliśmy i zjedliśmy obiad w uroczej restauracji w mieście. Po wepchnięciu w siebie tostadas, enchiladas, guacamole i quesadillas doszliśmy do wniosku, że to był najlepszy sposób na rozpoczęcie naszego tournée po Ameryce Łacińskiej!

Przyjęto nas w Meksyku ciepło i serdecznie; kultura złożona z gościnnych i przyjaznych mieszkańców oraz zagorzałych fanów depeche MODE – 14 000 z nich zjawiło się dziś wieczorem, by zobaczyć pierwszy występ DM w Guadalajara. WSZYSTKIE BILETY WYPRZEDANE.

Przejrzyjcie galerię zdjęć, są w niej ujęcia spoza sceny jak i z samego koncertu.

Do zobaczenia w Meksyku!

Koncerty powiązane:

  • Guadalajara 2009.10.01

Meksyk – 04 października
dodano: 05.10.2009, autor: mm

Morze robaczków świętojańskich nocą, tak to wygląda. Tysiące fanów trzymających w górze telefony komórkowe i kamery wideo, by uwiecznić każdy spektakularny moment na taśmie. Tak wyglądał drugi wieczór koncertowy (wszystkie bilety wyprzedane!) na Foro Sol w Meksyku. Do skarbca pamięci.

Pogoda była tutaj dla nas niesamowicie życzliwa. Wydaje mi się, że siły tam na górze nie dostały wiadomości, że Mode jest w mieście, gdyż na niebie nie było ani jednej ciemnej chmury. Pomimo znacznej wysokości nad poziomem morza, nasi chłopcy dali 2 fenomenalne koncerty dla 2 równie entuzjastycznych lokalnych publiczności. Obejrzyjcie super fotki z występów!

Do zobaczenia w Monterrey

Gość Specjalny/Fotograf: James Heath

Koncerty powiązane:

Monterrey – 07 października
dodano: 08.10.2009, autor: mm

Adios, Mexico! Dobrze nas potraktowałeś. Twoja publiczność wypełniła koncertowe hale i zachwiała nimi w posadach. Twoja pogoda była szalenie przyjazna. A Twoje jedzenie? Wyśmienite!

Dzisiejszy wieczór był naszym ostatnim wieczorem w Meksyku. Tysiące rozgorączkowanych fanów napłynęło do Areny Monterrey. Obiekt borykał się przez lata z wieloma problemami ekonomicznymi, co opóźniło jego zaplanowaną datę ukończenia o 10 lat! Po dekadzie zmagań kryta arena stała się miejskim centrum koszykówki, piłki nożnej i koncertów. Była to druga wizyta Mode w tym obiekcie, w 2005 roku zagrali tam wyprzedany koncert  promujący Playing The Angel.

Obejrzyjcie zdjęcia i do następnego razu…

Do zobaczenia w Kostaryce!

Koncerty powiązane:

  • Monterrey 2009.10.07

Bogota – 10 października
dodano: 13.10.2009, autor: mm

Kolumbia to Pasja. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem to hasło myślałem, że odnosi się ono do wyraźnie entuzjastycznych serc mieszkańców tego kraju. Okazuje się jednak, że rząd Kolumbii przyjął ostatnio strategię rewitalizacji jej wizerunku zagranicą i przyczynienia się do przyciągnięcia turystyki do swego kraju oraz inwestorów do rozwijającej się infrastruktury. W rezultacie mnóstwo wielkich artystów wybrało Kolumbię na przystanek w swej trasie koncertowej, włączając depeche MODE.

Nasz koncert w Parque Simon Bolivar w samym sercu Bogoty był jak do tej pory jednym z najmocniejszych i najbardziej żywiołowych! Publiczność latami z zapartym tchem wyczekiwała na przyjazd Mode do Kolumbii i tego wieczoru mogła w końcu odetchnąć pełną piersią. Wraz z fanami skandującymi: „Fletcher, Martin, David” na resztę magicznego wieczoru został zapodany pulsujący ton.

Do obejrzenia zdjęcia sprzed koncertu oraz ze sceny.

Do zobaczenia w Limie!

Koncerty powiązane:

  • Bogota 2009.10.10

Lima -13 października
dodano: 14.10.2009, autor: mm

Cześć wszystkim!
Niestety nie będzie bloga na temat Limy dziś wieczorem, ponieważ jestem zupełnie rozłożony – złapałem jakieś wredne choróbsko, więc leżę w łóżku i się leczę. Jak widzicie na zdjęciu, obecnie przebywam w towarzystwie 4 rzeczy, które stały mi się wyjątkowo drogie podczas przymusowego leżakowania: Blackberry, aerozol do nosa, tabletki do ssania Halls i musująca saszetka Emergen-C.

Do zobaczenia w Santiago (w lepszym zdrowiu, miejmy nadzieję)!

Koncerty powiązane:

  • Lima 2009.10.13

Santiago – 15 października
dodano: 22.10.2009, autor: mm

Club Hipico w Santiago de Chile, Chile – nie sposób wyobrazić sobie bardziej idealnego obiektu. Ponad 30 000 fanów zapełniło to miejsce, żeby z pasją powitać depeche MODE. Dla lepszego wyobrażenia obejrzyjcie fotki – mówią same za siebie.

Wszystkie zdjęcia: Sebastian Wilson Leon

Koncerty powiązane:

  • Santiago de Chile 2009.10.15

Buenos Aires – 17 października
dodano: 02.11.2009, autor: mm

Nasz ostatni koncert w Ameryce Łacińskiej. Z niecierpliwością czekałem na przyjazd do Buenos Aires. W ogóle muszę zaznaczyć, że wiele z naszych przystanków w Ameryce Łacińskiej dla niektórych z nas były zupełną nowością – wliczając w to mnie. San Diego to miejsce położone najdalej na południe od Los Angeles (mojego rodzinnego miasta), gdzie byłem. Na studiach jakoś mnie nigdy nie ciągnęło, żeby pojechać do Meksyku, w czasie wiosennej przerwy w zajęciach. Cieszę się, że cierpliwie poczekałem, bo pobyt w Meksyku wraz z depeche MODE – jak również w Ameryce Środkowej i Południowej – zrodził niewiarygodnie ciepłe wspomnienia.

Wobec powyższego, Buenos Aires było jak dom z dala od domu. Czułem się jakbym znał to miasto mimo, że nigdy tam wcześniej nie byłem. A publiczność w Club Ciudad? 32 000 oddanych fanów okazało nam prawdziwie latynoskie uwielbienie – nie można wyobrazić sobie lepszego zakończenia kolejnego udanego odcinka trasy koncertowej.

Obejrzyjcie zdjęcia i przeżyjcie to w wyobraźni…

Do zobaczenia w Europie!

Koncerty powiązane:

  • Buenos Aires 2009.10.17

_

ADNOTACJA (07 listopada): Jak niektórzy z Was zauważyli, zdjęcia do tego postu nie pochodzą z koncertu w Buenos Aires. Ze względu na błąd na karcie pamięci aparatu cyfrowego załadowaliśmy na stronę niewłaściwe zdjęcia. Jakby tego było mało, właściwe zdjęcia z tego koncertu zostały nieodwracalnie utracone. Przepraszamy za ten błąd i mamy nadzieję, że mimo wszystko spodobają się Wam załączone fotki.

_

Oberhausen – 31 października
dodano: 04.11.2009, autor: peter

Jesteśmy z powrotem w Europie, wieczór otwierający finałowy etap trasy. Dookoła mnóstwo śpiących twarzy i/ lub z efektem jet lagu. W czasie próby Martin i Peter spędzili ponad pół godziny ćwicząc utwór, który dopiero usłyszymy w czasie tego tournée. Na szczęście video będzie wkrótce gotowe, bez zdradzania szczegółów.

Dan The Man i jego zespół cateringowy przygotował nam dziś wieczorem fantastyczne curry z kurczaka, które dosłownie przyprawiło mnie o łzy w oczach. Trochę się z tym chilli wymęczyłem. Nie ma to jak łkać nad stołem, jak jakaś mała dziewczynka. Curry 1 – Bloger 0. Uroczo. Za to skopałem tyłek sernikowi, więc sprawiedliwości stało się zadość.

Przed koncertem Mute i EMI Germany wręczyli zespołowi, JK i Markowi platynową płytę za sprzedaż Sounds Of The Universe. W załączeniu znajdziecie fotkę lub dwie z tej uroczystości.

Całkowicie wyprzedany koncert był naprawdę dobry, i wszyscy zdawali się dobrze bawić – na scenie i poza nią. Po raz pierwszy podczas tej trasy zagrano Freelove [4], a Somebody [19] i Behind The Wheel [68] wykonano w czasie tego tournée po raz pierwszy w Europie.

Kolejny pierwszy raz… Martin wydający po koncercie upiorne okrzyki za kulisami. Halloween a la Mode.

Koncerty powiązane:

  • Oberhausen 2009.10.31

Brema – 01 listopada
dodano: 04.11.2009, autor: peter

Kolejne niemieckie miasto. Kolejny koncert ze sprzedanymi wszystkimi biletami. Kolejny wspaniały wieczór. Martin znów zaskoczył wszystkich, tym razem niespodziewaną i absolutnie przeuroczą interpretacją Clean [1], prosząc publiczność, by śpiewała razem z nim. Fantastyczny moment.

Po koncercie Marek Lieberberg zorganizował prywatną imprezę dla zespołu. Kolejny zabawowy wieczór. Podczas koncertu zrobiłem mnóstwo zdjęć, część z nich załączam tutaj.

Koncerty powiązane:

Hanower – 03 listopada
dodano: 06.11.2009, autor: mm

Po zakończeniu pierwszego etapu europejskiej trasy myślałem, że widziałem już najlepszą publiczność depeche MODE. Energia, entuzjazm i wyczekiwanie podczas europejskich koncertów były niezrównane. Niezapomniane. A potem nadszedł Hanower.

Energia publiczności była po prostu namacalna. W czasie Dressed in Black [23] musiałem wyjść z biura i obejrzeć jak, wydawałoby się, każdy widz śpiewał wraz z zespołem, zachwycony mogąc posłuchać starego – ale orzeźwiającego – utworu.

Dziś wieczorem zespół miał próbę w lokalnym klubie tu we Frankfurcie. Super było zobaczyć burzę mózgów, jaka związana jest z każdą, starannie dobieraną listą utworów. Kerry, nasz znakomity programista, jest naszym maestro, ale nie lubi kamer, więc nie zobaczycie go zbyt często na tym blogu.

Rzućcie okiem na zdjęcia z próby! Obejrzycie też zdjęcia z koncertu, kolejnego wspaniałego wieczoru podczas Tour Of The Universe.

Do zobaczenia w Mannheim!

Koncerty powiązane:

  • Hanower 2009.11.03

Mannheim – 07 listopada
dodano: 09.11.2009, autor: mm

SAP Arena jest przede wszystkim niezwykła ze względu na swój dziwny kształt dachu, przywołujący na myśl międzygalaktyczny pojazd kosmiczny…. oczywiście, gdyby coś takiego w ogóle istniało.

Jednak wnętrze to już zupełnie inna koncepcja. Arena powstała w 2005 roku i stała się jednym z największych obiektów tego typu w Europie – jest gospodarzem koncertów, wydarzeń kongresowych, meczów w hokeja i w piłkę ręczną . Tak – w piłkę ręczną! To mnie bardzo podekscytowało.

Za kulisami oglądaliśmy w napięciu – mówiąc ‘my’ mam na myśli siebie i Martina – mecz Arsenalu. Na szczęście, odnieśli oni kolejne zwycięstwo, więc nastroje były wyśmienite!

Po prawej stronie są zdjęcia. Miłego oglądania!

Do zobaczenia w Stuttgarcie!

Koncerty powiązane:

Stuttgart – 08 listopada
dodano: 11.11.2009, autor: mm

Kolejny fantastyczny wieczór w Niemczech, niestety ostatni, następny dopiero w Erfurcie 28 listopada. Nasze koncerty w Niemczech zawsze były i są wyjątkowe. W wyniku spędzenia tu sporej ilości czasu wykształciło się poczucie zażyłości, Niemcy stały się naszym drugim domem!

W duchu czasu chłopaki skwapliwie obejrzeli kolejny mecz w piłkę nożną – tym razem jednak to Andy dopingował swoją ukochaną Chelsea. Wszelkie prace ustały (no, nie do końca) i wszystkie oczy przykleiły się do telewizora znajdującego się w chillout roomie. Chwilami panowała cisza, a chwilami niekwestionowany entuzjazm, szczególnie gdy Chelsea przyklepała zwycięstwo 1 – 0 nad Manchesterem.

Ciekawostka wybrana losowo: prawdziwe imię brazylijskiej legendy piłkarskiej, Pele, brzmi Edison Arantes do Nascimento. Możecie podziękować za ten smakowity kąsek informacyjny naszemu niezastąpionemu technikowi gitarowemu, Jez Webbowi.

Obejrzyjcie zdjęcie z koncertu dM w Schleyerhalle w Stuttgarcie, a także trochę fotek z zakulisowej sesji oglądania piłki nożnej.

Do zobaczenia w Genewie!

Koncerty powiązane:

Geneva – 10 listopada
dodano: 12.11.2009, autor: big_pete

Lądując na lotnisku w Genewie, pierwsze co widzisz to centrum Palexpo – jest bardzo wyraźnie widoczne z powietrza i znajduje się tuż obok lotniska.

Koncert depeche MODE odbył się w Halle 6 (1 – 5 są trochę mniejsze). Halle 6 wyglądała na pierwszy rzut oka jak wielki i zimny hangar lotniczy – lub jak nazwał ją technik gitarowy Jez Webb coś jak stara obora – i nie wydawała się być właściwym miejscem na koncert depeche MODE.

Jak tylko ciężarówki dM dotarły na miejsce rozpoczęła się transformacja, i na szczęście ktoś włączył ogrzewanie.

Pierwotny plan zakładał postawienie wybiegu – i był on już nawet gotowy – ale wysokość platformy zbytnio ograniczałaby widoczność fanom z przodu – więc wszystko zostało zdemontowane.

Po kilku ostatnich poprawkach – wliczając w to zawieszenie specjalnego głośnika tylko dla sekcji VIP i czarnych zasłon tu i tam – wszystko wyglądało idealnie!!!

Godz. 18 i wejścia zostały otwarte – kilkuset fanów czekających na zewnątrz od nowa zaczęło czuć swoje palce u rąk i uszy – na dworze było wyjątkowo zimno.

W ciągu godziny miejsce zapełniło się w imponująco szybki sposób, a całkowita frekwencja oscylowała w granicach 18 000.

Koncert był bardzo dobry, nowo dodany utwór World In My Eyes [47] brzmiał doskonale, a Sister Of Night [7] też była fantastycznym dodatkiem.

Fani spóźnili się trochę ze swoim śpiewaniem Home [88] – ale w końcu się odnaleźli, a Dave pogratulował im tej przekonującej próby (słowa Dave’a, nie moje).

Przy stole mikserskim zostałem przedstawiony uroczemu Mike’owi i Sandy’emu – dwóm amerykańskim fanom, którzy podróżowali po Europie śladami zespołu. Geneva była ich szesnastym koncertem, i na pewno nie ostatnim.

Kolejny przystanek zespołu to Walencja, cieplejszy klimat!!!

Koncerty powiązane:

  • Genewa 2009.11.10

Walencja – 12 listopada
dodano: 14.11.2009, autor: mm

Viva Espana! Fantastycznie jest tu powrócić. Przepiękna pogoda i wyśmienite jedzenie. Fajnie było móc spakować na chwilę ciężki zimowy płaszcz.

Obiekt – Recinto Ferial – był nowoczesny w swej architekturze. Wielopoziomowa struktura, dach pokryty szklaną obudową. Dookoła znajdowały się piękne fontanny, podświetlane w nocy. Wewnątrz było tak samo olśniewająco jak i na zewnątrz, do kompletu jeszcze pełna entuzjazmu publiczność.

Obejrzyjcie zdjęcia z koncertu!

Autor zdjęć: James Heath

Koncerty powiązane:

  • Walencja 2009.11.12

Lizbona – 14 listopada
dodano: 19.11.2009, autor: mm

Och, Lizbono. Jakże ja się cieszę, że Twój koncert przypadł na moje urodziny. 24 lata na tej ziemi i nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę obchodził je z Mode. Zespół sprawił mi niespodziankę w postaci pysznego tortu czekoladowego za kulisami sceny i kameralnego przyjęcia po koncercie.

17 000 osób nie mogło się mylić, prawda? Bawili się jakby oni też obchodzili swoje urodziny. Był to bardzo opóźniony koncert ze względu na odwołanie zaplanowanego występu w czerwcu, ale można śmiało powiedzieć, że warto było poczekać. Dave i zespół są w szczytowej formie i z każdym występem są coraz silniejsi i pełniejsi życia, nawet po 5 odcinkach Tour Of The Universe!

Przejrzyjcie zdjęcia z zaplecza sceny i ujęcia na żywo z koncertu w Pavilhao Atlantico.

Do zobaczenia w Madrycie!

Koncerty powiązane:

  • Lizbona 2009.11.14

Madryt – 17 listopada
dodano: 21.11.2009, autor: mm

Madryt. Moje ulubione miasto w Hiszpanii. Często przyćmiewa je estetyczne piękno Barcelony, ale Madryt ma niezwykły urok; wspaniałe nocne życie, wspaniałe jedzenie i – jak dowiedziałem się w poniedziałek i wtorek – wspaniałe areny koncertowe i publiczność!!!

Zespół świetnie się bawił w czasie dwóch kolejnych koncertów w Madrycie w Palacio de Deportes de la Communidad de Madrid. Biorąc pod uwagę fakt, że obiekt spłonął w 2001 roku, były to dwa bardzo sentymentalne występy. Żar pozostał i w latach 2003-2005 wybudowano nową arenę – lepszą niż poprzednio.

15 000 mieszkańców Madrytu wypełniło obiekt po brzegi ogromnym wyczekiwaniem na pierwszą wizytę Mode w mieście od ostatniej trasy. Obejrzyjcie zdjęcia (w przydymionym świetle) zrobione za kulisami oraz w trakcie koncertu.

Do zobaczenia w Barcelonie!

Koncerty powiązane:

  • Madryt 2009.11.16
  • Madryt 2009.11.17

Barcelona (1) – 20 listopada
dodano: 23.11.2009, autor: big_pete

Przyjechałem do Barcelony dzień przed koncertem i udałem się do areny – działo się tam mnóstwo rzeczy, przywożono jedzenie, w pobliżu kręciło się kilku fanów, parę znajomych twarzy z ekipy DM przechadzało się po obiekcie.

Barcelońska arena jest olbrzymia i znajduje się w pięknej okolicy, fani czekający na zewnątrz mieli fantastyczny widok na Barcelonę z położonego na wzgórzu Palau Sant Jordi, który jest po prostu ogromny jak na zadaszoną arenę. Machina tournée DM ruszyła z kopyta około godz. 8 rano, do wczesnych godzin popołudniowych scena była już ustawiona i wyglądała imponująco – jest coś bardzo pięknego w widoku w pełni gotowych świateł i projekcji, ale bez publiczności.

Próba dźwięku przyniosła parę niespodzianek. Zespół, bez Dave’a, zagrał parę klasyków DM i super wersję One Caress [25] – czysta perfekcja. Biało-niebieska, moherowa bluza w paski i duża, biała, wełniana czapka zapewniały Martinowi ciepło w tej zimnej i pustej przestrzeni.

Po próbie dźwięku PeterToo bardzo nas wszystkich rozbawił spadając ze schodów, skręcając kostki i nadgarstki. Spędził połowę popołudnia okładając kostkę lodem, narzekając że od lodu będzie miał odmrożenia, ale przynajmniej opuchnięcie trochę zeszło.

Tak czy inaczej, kilka kamer zostało zauważonych wokół obiektu, więc fani dowiedzieli się o lokalizacji DVD z Tour Of The Universe, To, że koncert był filmowany nie wyróżniało go zbytnio na tle innych koncertów, ale najwyraźniej każdego dnia stosują inne ustawienia kamer – zatem jutro wieczór kamery mogą być bardziej zauważalne. Główną zauważalną różnicą tego wieczoru był sprzęt oświetleniowy na tyłach obiektu, by oświetlić fanów – falujące ręce podczas Never Let Me Down Again [104] wyglądały bardzo imponująco.

To było wspaniałe show, publiczność potrzebowała paru utworów, żeby się naprawdę rozkręcić, ale jak już to zrobiła – było fantastycznie, czysta magia DM – zdecydowanie koncert wart był wykorzystania do DVD z trasy.

After Show Party pełne było przyjaciół i członków rodziny, naprawdę radosna atmosfera – muzyką zajmował się Legendarny Daryl Bamonte i jego zaufany iPod – wszystko było dobrze dopóki iPod Daryla nie wybrał losowo starego utworu a-ha, szybko został on jednak zmieniony na bardziej stosowną muzykę do tańca, w którym to momencie moja małżonka nauczyła Daryla tańca hand in pocket.

Zrobiłem trochę świetnych zdjęć show, niektóre z nich zostały uchwycone z tyłu sceny, patrząc w dół – widok naprawdę niesamowity.

Jestem wykończony, ale bardziej niż trochę podekscytowany jutrzejszym koncertem, i jestem pewien, że nie ja jedyny…

Koncerty powiązane:

Barcelona (2) – 21 listopada
dodano: 24.11.2009, autor: peter

Po wczorajszym wieczorze pod znakiem twitterfest (i oszałamiającego koncertu) z przyjemnością spędziłem względnie spokojny dzień w pięknej Barcelonie. Spanie do późna, późne śniadanie, spacer po plaży z panem i panią Big Pete, lekki lunch, trochę zakupów, i powrotem do hali koncertowej.

Z jakiegoś powodu coś zawsze przeszkadzało mi w obejrzeniu całego występu grupy Soulsavers, ale dziś wieczór w końcu mi się udało. Naprawdę bardzo, bardzo dobry występ i super przyjęty przez hiszpańską publiczność. Byłem zachwycony. Załączam parę zdjęć.

Występ depeche MODE był bombowy – od pierwszej do ostatniej chwili zespół po prostu dawał czadu. Dave szalał jak nigdy dotąd – jego przechadzki po wybiegu doprowadzały publiczność do wrzenia – oni czerpali energię z niego, a on z nich. Martin swoim występem przeszedł samego siebie, a Fletch był zajęty kręceniem pokrętłami i podkręcaniem atmosfery wśród publiczności.

Headbanging w czasie I Feel You [102] było dla mnie główną atrakcją, ale ja mam bzika na punkcie tych mocnych uderzeń. Policy Of Truth [100] zostało trochę podrasowane, gdyż Christian zagrał utwór inaczej niż zwykle – zmiana była subtelna, ale zdecydowanie urozmaiciła piosenkę, co bardzo mi się spodobało. Publiczność śpiewała Home [88], a Dave dyrygował przy użyciu wyimaginowanej batuty, i naprawdę poderwał tym fanów. Cały czas podkręcał tempo, aż w końcu po prostu stał na scenie i się zaśmiewał, a publiczność przestała nawet próbować nadążyć. Bardzo śmieszne!

Ogólnie rzecz biorąc zespół przetasował trochę listę utworów, wyrzucił World In My Eyes [47], przesunął It’s No Good [102] w inne miejsce, dodał Sister Of Night [7], wykonał Dressed In Black [23] zamiast One Caress [25] oraz Come Back [37] w miejscu Miles Away [67], i przywrócił tylko i wyłącznie na jeden wieczór Waiting For The Night [44]. Całkiem interesująca rzecz móc zobaczyć dwie tak różne setlisty jedna po drugiej.

Podczas Fly On The Windscreen [65] wymknąłem się do mobilnego studia nagraniowego i podglądałem co nagrywano – już wyglądało i brzmiało to rewelacyjnie, a to był „zaledwie” mix na żywo. Fajnie było zobaczyć ponownie znane twarze z LiveHereNow – brakowało mi ich na ostatnich koncertach. Przywieźli ze sobą zupełnie inny sprzęt niż ten, co widywałam poprzednio. Wrzucę to tego postu kilka zdjęć z tego mobilnego studio.

Po koncercie udaliśmy się za kulisy do sali bankietowej na kieliszek czegoś mocniejszego przed snem. Gdy zjawił się Fletch został przywitany gromkimi brawami – nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Widać było, że dzisiejszy koncert był wyjątkowy i na szczęście była na miejscu ekipa filmowa i nagrywała. W czasie bitwy na iPody podczas after party Bamonte był ponownie najszybszy podłączając swój gadżet Apple do stereo i puszczając kolejną serię utworów wypełnionych po brzegi muzyką elektroniczną. Jednak jego wysiłki zostały udaremnione przez pewnego pana Gore, którego iPod zawierał więcej muzyki reggae, niż nawet najbardziej hardcorowy rastafarianin mógłby sobie wyobrazić.

Do następnego spotkania!

Koncerty powiązane:

Lyon – 23 listopada
dodano: 27.11.2009, autor: mm

Lyon – znany wielu osobom jako kulinarna stolica Francji – jest zdecydowanie jednym z najbardziej urokliwych miejsc, jakie kiedykolwiek odwiedziłem. Ciekawe i tajemnicze uliczki. Zaskakujące butiki. Unikatowa historia kultury. Cudownie rozrywkowi ludzie.

Graliśmy w Halle Tony Garnier, drugim co do wielkości obiekcie we Francji po Palais Omnisports de Paris-Bercy, dla 16 500 mieszkańców Lyonu! Ten uroczy region w Rhone-Alpes przywitał Mode z otwartymi ramionami.

Przejrzyjcie zdjęcia z koncertu i spróbujcie sobie wyobrazić perfekcyjny koncert w jeszcze bardziej perfekcyjnym miejscu.

Do zobaczenia w Bolonii!

Koncerty powiązane:

Włochy – 25 i 26 listopada
dodano: 01.12.2009, autor: mm

Wszystkiego Najlepszego z okazji Święta Dziękczynienia dla wszystkich amerykańskich fanów z tego cudownego kraju, który zwą Włochami!

Zawsze z przyjemnością się tu wraca, szczególnie w oczekiwaniu na 2 koncerty, Bolonii i Turynie, przy wyprzedanych wszystkich biletach. 13 000 i 15 000 osób powitało depeche MODE ponownie we Włoszech podczas ich 4 i 5 przystanku w tym regionie w trakcie Tour of the Universe. Jestem pewien, że super jedzenie (białe trufle, człowieku!) miało trochę wspólnego z tymi częstymi wizytami…

Arena Futurshow Station (Bolonia) oraz Palaolympico (Turyn) były idealnymi obiektami na powrót zespołu. Pod koniec pierwszego wieczoru było wyraźnie widać na ich twarzach, że udał im się występ i że nie mogą już się doczekać kolejnego koncertu w Turynie. I mieli rację. Dzisiejszy wieczór był spektakularny, a publiczność jeszcze lepsza.

Obejrzyjcie zdjęcia z koncertu i za kulisami.

Do następnego razu! Do zobaczenia w Erfurcie! Jedziemy z powrotem do Niemiec!

Koncerty powiązane:

Erfurt – 28 listopada
dodano: 04.12.2009, autor: mm

Jak mówi obiegowy żart naszego obozu jesteśmy z powrotem w Ojczyźnie. Messehalle to wspaniały, kompaktowy obiekt, który wytworzył jedne z najlepszych dźwięków, jakie kiedykolwiek słyszałem. Udało mi się dostać do stołu mikserskiego, żeby zrobić naszym chłopcom parę super zdjęć z innej perspektywy. W pewnym momencie nasz znakomity Szef Ochrony przyprowadził z publiczności młodego chłopaka, by spotkał się z nami z boku sceny. Rzecz jasna, był zachwycony!

Obejrzyjcie nowe zdjęcia depeche MODE po powrocie do Niemiec, podczas występu dla ich najbardziej oddanych fanów. To wielka uroczystość.

Do zobaczenia w Norymberdze!

Koncerty powiązane:

  • Erfurt 2009.11.28

Rotterdam – 30 listopada
dodano: 04.12.2009, autor: big_pete

Przyjechałem do Rotterdamu około południa, scena była już ustawiona i prawie gotowa. Zbliża się zaplanowany wypad narciarski dla ekipy – tuż przed koncertami w Zurychu, i większość osób była tym już podekscytowana, więc dzisiejsze rutynowe zadania ekipy zabarwione były trochę uczuciem jak z dnia świstaka.

Ostatnie koncerty, które ja widziałem, miały miejsce w Barcelonie i pozostają póki co niepokonane. Show w Rotterdamie było bardzo solidne, a drobne ulepszenia tu i tam czynią występ czymś naprawdę wyjątkowym.

Christian dobrze się bawi przy Policy Of Truth [100], a dziś wieczorem Dave zapytał Martina naprawdę tego chcesz? – a następnie DM zagrali Reggae, raptem przez parę sekund, ale było to przezabawne.

Publiczność nie należała to tych najbardziej entuzjastycznych jakie widziałem, ale większość osób w sektorze stojącym tańczyła. Niektórym z sektorów siedzących zabrało trochę czasu nim powstały ze swych miejsc, ale w końcu się udało.

Zespół jest obecnie na fali, występ był bezbłędny, a chemia między nimi tworzy fantastyczne show. Miałem okazję usłyszeć dziś wieczorem Insight [31], fantastyczne pianino i piękny wokal w tle w wykonaniu Gordeno. Wokal Martina po prostu zapierający dech w piersiach, niestety Fly On The Windscreen [65] obecnie „odpoczywa” – mam nadzieję, że powróci w przyszłości, bo dla mnie to była perełka.

Na załączonych zdjęciach zobaczycie Szefa Operatorów Video, Robba Wicka vel „Wicksy”, który uznał, że jego wizerunek rozjaśni trochę nudne zdjęcia sceny i kamer w trakcie przygotowań do koncertu, więc pojawia się dziś na 3 fotkach!!!

Następnym razem zobaczę zespół w Dublinie – koncert tam powinien być ze wszech miar lepszy!!!

Koncerty powiązane:

  • Rotterdam 2009.11.30

Norymberga – 01 grudnia
dodano: 04.12.2009, autor: mm

Norymberga leży w niemieckim kraju związkowym – Bawarii, nam Amerykanom znana jest jako bombowe miejsce ze świetnym piwem. Prawda zaś jest taka, że podczas gdy jedzenie i picie są istotnym elementem kultury mieszkańców Bawarii, to jednak Norymberga ma własną historię i dziedzictwo.

Jako entuzjasta nauk politycznych muszę wspomnieć, że w roku 1945 i 1946 w Norymberdze odbył się proces nazistowskich zbrodniarzy wojennych i że proces ten miał istotny wpływ na Międzynarodowe Prawo Karne. Mógłbym tak kontynuować, ale wiem po co Wy tu ludzie jesteście… depeche MODE.

Zerknijcie na fotki z koncertu i bawcie się dobrze (z umiarem, oczywiście).

Do zobaczenia w Wiedniu!

Koncerty powiązane:

  • Norymberga 2009.12.01

Wiedeń – 03 grudnia
dodano: 08.12.2009, autor: mm

Jedno słowo: TAFELSPITZ! Gdybym nadal był wegetarianinem, przeszedłbym na dietę mięsną od razu po spróbowaniu po raz pierwszy tego tradycyjnego wiedeńskiego dania. Wyśmienita wołowina gotowana w rosole i podana z różnorakim, pysznym przybraniem i dodatkami – jabłko, chrzan i knedle należały do moich ulubionych. To był rewelacyjny sposób na pierwszy wieczór w mieście i przygotowanie się do występu depeche MODE na wypełnionym po brzegi Stadhalle!

Koncert w Wiedniu to więcej niż kolejne udane show – to występ w rodzinnym mieście dla naszego ukochanego Christiana Eignera! Przy wsparciu fanów, rodziny i przyjaciół dał z naszymi chłopaki fantastyczny występ, a wiedeńska publiczność przyjęła ich z otwartymi ramionami.

Obejrzyjcie zdjęcia z wydarzeń za kulisami i na scenie!

Do zobaczenia w Zurychu!

Koncerty powiązane:

  • Wiedeń 2009.12.03

Zurych – 06 i 07 grudnia
dodano: 11.12.2009, autor: mm

Być może znalazłem raj na ziemi. Cóż za malownicze miasto! Piękne zbocze góry. Świeży śnieg. Cudownie rześkie, chłodne powietrze.

depeche MODE zagrali pod rząd 2 rewelacyjne koncerty na Hallenstadion, i to za każdym razem dla 14 000 fanów! Arena sama w sobie jest dość leciwa – otwarto ją w 1939 roku – ale w 2005 została przeprojektowana. Grał tu cały zastęp legendarnych muzyków i zespołów, w tym Jimi Hendrix, Queen, AC/DC, Led Zeppelin, Bob Marley, The Rolling Stones, oraz – jedni z moich ulubionych – The Who.

Miałem nadzieję, że uda nam się zrobić coś innego w tym poście i jeśli wszystkim się spodoba, możemy wypróbować to też podczas przyszłych koncertów. Wielu fanów z publiczności, od pierwszych do ostatnich rzędów, niezmordowanie pstrykało fotki podczas obu koncertów w Zurychu. Barassi, nasz człowiek numer jeden, poprosił Was wszystkich na Facebooku, My Space i Twitterze, żebyście wspomogli nas w dodaniu zdjęć koncertowych do dzisiejszego postu i wielu z Was podesłało niesamowite zdjęcia. Obejrzyjmy fotki, które przeszły selekcję!

Dzięki za uczestnictwo i do zobaczenia wkrótce w Dublinie!

Koncerty powiązane:

  • Zurych 2009.12.06
  • Zurych 2009.12.07

_

Adnotacja webmastera: kliknij każdą miniaturę, by zobaczyć kto jest autorem zdjęcia. Dzięki wszystkim za udział! Daniel/BRAT, webmaster

_

Dublin – 10 grudnia
dodano: 16.12.2009, autor: big_pete

Postanowiłem zabrać ze sobą rodzinę do Dublina, bo to bardzo krótki lot i niezbyt daleko od domu. Przylecieliśmy na miejsce o godz. 8.00 rano, zjedliśmy coś w biegu, przeszliśmy się po mieście, a potem złapaliśmy wodną taksówkę i pojechaliśmy do O2, które znajduje się na drugim brzegu rzeki, na odcinku pozbawionym obecnie mostów. Wszystko szło zgodnie z planem i nabierało kształtów. Pożegnaliśmy się z ekipą, pojechaliśmy do hotelu, zameldowaliśmy się i na parę godzin poszliśmy spać, gdyż zapowiadał się długi wieczór.

Około godz. 17.00 znów byliśmy z powrotem w arenie. Scena w purpurowej poświacie wyglądała przepięknie. Sam obiekt został niedawno zmodernizowany i choć nie mam porównania z wersją poprzednią uważam, że obecnie jest po prostu oszałamiający, to najprawdopodobniej najładniejsza arena jaką kiedykolwiek widziałem. W kolejce już czekało kilkaset fanów.

Coś co mnie uderzyło w kontekście Irlandczyków to fakt, że są tak przyjaźni, personel ochrony nie stanowił wyjątku, po prostu wychodzili z siebie, żeby pomóc ludziom i cały wieczór upłynął w bardzo przyjaznej atmosferze.

Koncert był fantastyczny od początku aż do samego końca, publiczność po prostu oszalała, gdy na scenie pojawili się muzycy, do ostatniej zagranej nuty atmosfera była niesamowita. Dave i Martin cały czas szeroko się do siebie uśmiechali, a Fred był wyraźnie zachwycony koncertem. W czasie tradycyjnej już improwizacji podczas wykonywania Home [88] Dave powiedział jesteście jak do tej pory najlepsi i myślę, że miał rację.

W trakcie show zajrzałem za ekrany ciut poniżej Christiana i po prostu mnie zmiotło – ledwie słychać było muzykę, jedynie uderzenia perkusji – moc była nieziemska i to pozwala uświadomić sobie ile Christian daje z siebie z każdym występem.

After show party upłynęło w rodzinnej atmosferze, było mnóstwo dzieci. Martinowi pod koniec imprezy robiono parę fotek, dwójka moich pociech wykorzystała okazję i rezultat tego w załączeniu.

Jeśli depeche MODE kiedykolwiek zagrałoby znów w Dublinie na pewno bym się wybrał – piekielnie dobry koncert.

Kolejny przystanek dla mnie to Birmingham, najbliżej mojego domu.

Koncerty powiązane:

  • Dublin 2009.12.10

Glasgow – 12 grudnia
dodano: 16.12.2009, autor: mm

Pierwszy koncert w Wielkiej Brytanii podczas tego tournée, i cóż to było za show! Po 23 latach depeche MODE dokonało triumfalnego powrotu do Glasgow, grając w SECC swój pierwszy koncert od Black Celebration Tour. Szkocka publiczność była wyraźnie zachwycona mogąc ponownie gościć zespół u siebie. Co za pełne życia towarzystwo! Wyjątkowy wieczór.

Miłego oglądania zdjęć, dzięki uprzejmości Ken McKay’a.

Koncerty powiązane:

  • Glasgow 2009.12.12

Birmingham – 13 grudnia
dodano: 16.12.2009, autor: big_pete

Już nie raz widziałem depeche MODE występujących w tym miejscu, ciekawy byłem jednak jak wygląda obiekt po odnowieniu go i przemianowaniu na LG Arena.

Stary układ oznaczał, że trzeba było czekać w środku czegoś, co zasadniczo było wielkim magazynem, by dopiero potem zostać wpuszczonym na arenę, po sprawdzeniu biletów. Nowy układ pozwala zrelaksować się w rozbudowanej hali, pełnej barów, punktów gastronomicznych, z wielkimi ekranami TV na ścianach oraz dwoma tunelami wiodącymi do Areny. Wydaje mi się, że ktoś pomyślał, że 15 000 osób stojących wokół nie przynosi żadnych pieniędzy. 15 000 osób stojących w pobliżu stoisk z jedzeniem i napojami może przynieść trochę zysków i sądzę, że tak właśnie było, bo mnóstwo osób korzystało z tych atrakcji.

Arena została trochę podrasowana, wszystkie siedzenia są teraz czarne, tak samo jak i większość wnętrza, dodano kilka niewielkich sekcji VIP, ogólnie obiekt jest super.

Meksykańskie fale rozpoczęły się około godz. 20.45, a około godz. 21.10 na scenie pojawił się zespół – no i cała arena eksplodowała. Występ był bez zarzutu, ale muszę powiedzieć, że publiczność Birmingham przez większość show zachowywała się cicho jak mysz pod miotłą. Nawet Dave Gahan powiedział im, żeby odłożyli na bok to, co palą, gdyż byli trochę zbyt wyluzowani – zespołowi udało się jednak do nich dotrzeć i ostatnia część koncertu spotkała się ze świetnym przyjęciem.

Pamiętam jak podczas ostatniego tournée myślałem sobie, że publiczność w Manchesterze była o niebo lepsza – trzymajcie więc kciuki za piątek!!

Dla mnie kolejny przystanek to Londyn i wyczekiwany powrót blogera po fachu – Petera!!!

Koncerty powiązane:

  • Birmingham 2009.12.16

Londyn – 15 grudnia
dodano: 16.12.2009, autor: peter

Po kolei – w końcu to Londyn, więc do tradycji należy narzekanie na pogodę. Jest zimno. Bardzo zimno. Świeci słońce, ale moim zdaniem mogłoby się bardziej postarać. Dobra, zrobione.

Pierwszy raz byłem na Arenie O2 i byłem nieźle zaskoczony. Sam obiekt jest ogromny. Na pewno to jedna z największych aren, jakie kiedykolwiek widziałem. Ale to co mnie najbardziej uderzyło to część między graniczną ścianą obiektu, a samą areną. To właściwie przestrzeń nieustającej zabawy jak w wesołym miasteczku, z wszelkiego rodzaju przejażdżkami, barami, restauracjami i kawiarnią Starbucks. Gdyby to wszystko znajdowało się w centrum Londynu, wydawałoby się całkiem normalne. Ale zdecydowanie nie jest.

Jeśli wieczór w Nowym Yorku był mega intensywny, to miniony wieczór w Londynie co najmniej dwu – albo i trzykrotnie go przebił. Prawie 400 gości zjawiło się na pierwszym podczas tego tournée koncercie zespołu w rodzinnych stronach, za kulisami było szaleństwo. Uroczy miszmasz rodzin, przyjaciół, wspólników, dziennikarzy, celebrytów i nie wiadomo kogo jeszcze stworzył bardzo kolorowe after show party.

Koncert był naprawdę udany. Zespół dał z siebie wszystko i sprawił, że londyńska publiczność po prostu szalała. Jak skomentował jeden z widzów, był to najlepszy koncert w Londynie od wielu lat, co częściowo przynajmniej jest zasługą zmiany scenerii. Arena O2 to ogromny skok naprzód w porównaniu do ponurego klimatu starej areny na Wembley.

Koncerty powiązane:

  • Londyn 2009.12.15

16.

Londyn – 16 grudnia
dodano: 24.12.2009, autor: peter

Zatrzymała mnie dziś wytwórnia płytowa Mute w celu spotkania się z paroma osobami, potem poszedłem na lunch. Śnieg zaczął padać jak szalony. Mam słabość na punkcie śniegu, więc wszystko to wprawiło mnie na resztę dnia w dobry nastrój.

Wziąwszy szybki prysznic w hotelu, wyruszyłem do masywnej londyńskiej Areny O2 na drugi z rzędu wieczór koncertowy. W boksie nie było dziś żadnych fotografów, więc Big Pete miał go właściwie całego dla siebie. Dzięki temu udało mu się zrobić fajne fotki.

Na koniec wielkie pozdrowienia dla Simona i jego uroczej żony Ali – zawsze miło Was widzieć… następnym razem przyprowadźcie też ze sobą Marka!!! i Mike’a – to zawsze wielka radość!!

To już wszystko z mojej strony w tym roku, do zobaczenia w przyszłym roku!!! Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku dla Was wszystkich!!!

koncerty powiązane:

  • Londyn 2009.12.16

Manchester – 18 grudnia
dodano: 24.12.2009, autor: big_pete

Podczas niedawnych koncertów na Arenie O2 w Londynie lista gości była po byku – i skończyły się przepustki – co doprowadziło do mocnych ograniczeń w Manchesterze.

Niektóre kolorowe przepustki zostały wycofane i członkowie ochrony zdawali się ciut zdezorientowani co do tego, kto powinien gdzie iść i co robić.

Zabrałem ze sobą na koncert rodzinę (znów), ich oczekiwania były spore, gdyż powiedziałem im, że Manchester ma zawsze świetną publiczność – miałem nadzieję, że się nie pomyliłem. Ekipa cateringowa przygotowała nam fantastyczną kolację bożonarodzeniową, były też prezenty – w Obozie DM panowała wyśmienita atmosfera, jeszcze tylko jeden koncert…

Na szczęście miałem więcej niż rację co do Manchesteru – publiczność była wspaniała, a komentarz Dave’a cieszymy się, że jesteśmy poza Londynem był jak najbardziej na miejscu – tutaj była idealna publika.

Im dłużej trwał koncert, tym jaśniej widać było, że jest coraz lepiej i lepiej. Nie widziałem wcześniej tylu kolorowych balonów unoszących się w powietrzu w czasie wykonywania Policy Of Truth [100], a śpiew publiczności podczas Home [88] był najlepszy jaki kiedykolwiek słyszałem.

Musicie ludziska przynieść jakieś balony na koncerty w 2010 roku i wznieść je w powietrze na czas Policy Of Truth [100] – trochę zaangażowania ze strony publiczności zawsze dobrze robi!!! 😉

After show party było dla mnie szczególnie udane. Widziałem ich wiele na przestrzeni lat i zawsze je lubiłem, ale dzisiejszy wieczór był wyjątkowy – raczej kameralne przyjęcie w chill out roomie zespołu, z dwójką moich dzieci grających w piłkarzyki z Gorem Juniorem i Fletchem Juniorem. Nikt nie znał wyniku, gdyż zasady ciągle się zmieniały, ale fajnie było oglądać z Martinem jak rozwijała się sytuacja. Wszyscy byli w super nastrojach, mimo przeraźliwego zimna panującego na zewnątrz. Wyszliśmy po złożeniu wszystkim świątecznych życzeń – byłem bardzo zadowolony z tego, że wybrałem się do Manchesteru.

Był to ostatni koncert podczas tej trasy dla grupy Soulsavers i mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną, że zrobili kawał dobrej roboty i bardzo dobrze dogadywali się z publicznością. Uważam, że każdy zasługuje na przerwę i że wszyscy zaangażowani ciężko pracowali by przyjechać do Was z tournée – miejmy nadzieję, że występy w roku 2010 będą przynajmniej w połowie tak dobre jak te z roku 2009.

MMPetertooDaniel i Big Pete życzą Wam wszystkim Wesołych Świąt i fantastycznego Nowego Roku oraz z niecierpliwością czekamy na kolejne wpisy na blogu w roku 2010.

Wesołych Świąt!

Big Pete

Koncerty powiązane:

  • Manchester 2009.12.18

Berlin – 09 stycznia
dodano: 13.01.2010, autor: peter

Meksykańskie fale falowały, okrzyki były skandowane, okazywany entuzjazm był całkowicie entuzjastyczny. A było tak zanim zespół pojawił się nawet na scenie. Od momentu otwarcia wejść było zupełnie jasne, że atmosfera na koncercie depeche MODE w berlińskiej hali O2 Arena zapowiada się wyjątkowo.

Nitzer Ebb dali naprawdę dobry występ, mimo tego, że musieli borykać się z kilkoma problemami technicznymi typowymi dla pierwszego wieczoru koncertowego. Dave i Martin z boku sceny oglądali swoich starych przyjaciół związanych z tą samą wytwórnią płytową i znów grających jako ich support. To już ponad dwie dekady jak Ebb dołączyli do nich po raz pierwszy. Nazwanie tego momentem historycznym może być nieco przesadzone, ale na pewno miło było zobaczyć ponownie te dwa zespoły na tej samej scenie.

depeche MODE jak zwykle dali czadu. Wydaje się, że super bawili się na scenie, a publiczność należała do najlepszych jakie widziałem podczas tego tournée.

Było też paru celebrytów… Ron Mael z grupy Sparks oglądał koncert z boku sceny (minę miał poważną, ale pełną aprobaty), Gareth Jones też był widziany jak pstrykał mnóstwo fotek, a niektórzy członkowie Rammstein po koncercie zjawili się za kulisami sceny.

Specjalne wyrazy podziękowania dla Lee Roe za udostępnienie niektórych zdjęć z dzisiejszego koncertu.

Koncerty powiązane:

  • Berlin 2010.01.09

Budapeszt – 11 stycznia
dodano: 18.01.2010, autor: mm

I oto jesteśmy tutaj, nasz drugi koncert w tym mieście podczas tej trasy, a takie uczucie jakbyśmy nigdy nie wyjeżdżali z Budapesztu. Atmosfera i publiczność znajoma; energia, entuzjazm i ekscytacja wypełniły powietrze. Blisko 15 000 ludzi wsparło Mode na Sports Arenie, w ostatniej części Tour Of The Universe. Nasi chłopcy nie mogli być szczęśliwsi.

Jazda na lotnisko w Budapeszcie szczególnie zapadła mi w pamięć: nie wiem jak to się stało, ale w rękach Martina znalazła się mała gitara i wszyscy razem zaczęliśmy śpiewać nasze ulubione kawałki. Chciałbym, żeby wszystkie podróże na lotnisko były tak rozrywkowe!

Mam nadzieję, że spodobają Wam się fotki ze sceny i spoza niej. Do następnego razu…

Do zobaczenia w Pradze!

Koncerty powiązane:

  • Budapeszt 2010.01.11

Praga – 14 stycznia
dodano: 20.01.2010, autor: mm

Praga to jedno z moich ulubionych miast. Ostatni raz byliśmy tutaj w czerwcu 2009 roku, graliśmy na stadionie Slavia. W czwartek powróciliśmy do tego pięknego miasta, a 17 000 osób przybyło do O2 Areny, by ponownie powitać depeche MODE w Czechach.

Miasto ma w sobie to samo piękno jakie zapamiętałem, tyle że tym razem pejzaż pokryty jest grubą warstwą śniegu, a wszyscy opatuleni są w ciepłe ubrania, próbując zatrzymać jak najwięcej ciepła spacerując uliczkami Starego Miasta. Jednak depeche MODE przywieźli ze sobą ciepło do O2 Areny i mam nadzieję, że czujecie jak emanuje ono z tych zakulisowych i koncertowych zdjęć!

Do zobaczenia w Lievin!

Koncerty powiązane:

  • Praga 2010.01.14

Liévin – 17 stycznia
dodano: 25.01.2010, autor: mm

Chłopaki ogromnie cieszyli się na myśl o koncercie w Liévin, starym mieście górniczym na północy Francji. Ku zaskoczeniu DM Arena Stade Couvert w centrum miasta zgromadziła 12 000 osób gotowych pójść na całość. Krok po kroku, gdy MartinPeterAndy i Christian pogrążeni byli w zaciekłej, a ostatecznie druzgoczącej, rozgrywce w piłkarzyki, tysiące fanów napływało do areny będącej jednym z największych obiektów tego typu we Francji.

Przed godziną 21.00 chłopaki zrobili zwyczajową rundkę przed wyjściem na scenę przybijając piątkę ze wszystkimi dookoła. Też przybiłem jednego żółwika, może dwa… na szczęście.

Po koncercie zespół był nawet bardziej rozradowany niż przed nim. Jak Andy i Christian wyjaśnili mi w samochodzie w drodze powrotnej do naszego hotelu: Publiczność była po prostu cholernie dobra!

Obejrzyjcie zdjęcia po prawej stronie, są tam czarno-białe fotki ze sceny.

Do zobaczenia w Antwerpii!

Koncerty powiązane:

  • Liévin 2010.01.17

Paryż – 19 stycznia
dodano: 26.01.2010, autor: big_pete

Bercy w Paryżu na przestrzeni ostatnich lat napatrzyło się na depeche MODE – DVD z tournée z 2001 roku tam właśnie było nagrywane, a publiczność zawsze uważana była za jedną z najlepszych.

Zjawiłem się na miejscu o godzinie 13.00. Dookoła było już wielu fanów depeche MODE – niektórzy z nich szukali schronienia w namiocie, było naprawdę zimno – ale o wiele cieplej niż na moim ostatnim koncercie w Berlinie. W środku sprawy nie wyglądały najlepiej – były problemy z kablami, sznurami i ogólnie ze sprzętem, mieliśmy jakieś dwie godziny opóźnienia w stosunku do planu, ale w końcu wszystko udało się zrobić.

Wejścia zostały otwarte tuż po godzinie 18.00 i fani ruszyli biegiem do hali, by znaleźć się jak najbliżej sceny. Gdy muzyka w tle zaczęła przybierać na sile zabrzmiały nagle dźwięki muzyki z systemu nagłośnieniowego hali z reklamami – co było śmieszne, bo hawajskie rytmy przebijały się przez zwykle grany zestaw elektroniczny – przy stole mikserskim zapanowała konsternacja, usilnie próbowali wykombinować jak do tego ponownie nie dopuścić. Udało się to jakoś rozwiązać i Nitzer Ebb zaczęli swój występ bez problemów – wydaje się, że osiągnęli spektakularny sukces.

O godzinie 21.00 na scenie pojawili się depeche MODE. Dziś wieczór oglądałem show całkowicie z boku i podobało mi się bardziej, niż jakikolwiek występ wcześniej. Oglądanie jak Christian gra na perkusji zapiera dech w piersiach. Przyglądałem mu się w trakcie Stripped [102] i po prostu mnie powaliło – podczas każdego występu daje z siebie wszystko, a energia płynąca od Dave’a była zachwycająca, naprawdę jest w uderzeniu, po prostu nie mógł z siebie dać więcej tego wieczoru, widać było, że był w swoim żywiole. Mam nadzieję, że zdjęcia oddają choć trochę z magii tego koncertu.

Publiczność nie zawiodła, była boska – a improwizacja Home [88] to już po prostu klasyk. Martin dziś wieczorem zagrał nawet na gitarze riff z Just Can’t Get Enough, bo publiczność domagała się go w czasie bisów.

Szkoda, że jesteśmy już u kresu trasy, bo występy zespołu z dnia na dzień są coraz lepsze, i znów muszę zmodyfikować moją listę ulubionych koncertów, żeby wrzucić tu Paryż – dziś naprawdę było extra.

Podsumowując, ciężko byłoby przebić ten koncert – to była czysta perfekcja.

Koncerty powiązane:

  • Paryż 2010.01.19

Paryż – 20 stycznia
dodano: 17.02.2010, autor: big_pete

Wczorajszy koncert był po prostu fantastyczny, więc nie mogłem doczekać się kolejnego wieczoru w Paryżu.

Ekipa może się trochę zrelaksować, jeśli w jednym miejscu odbywają się 2 wieczory koncertowe, więc w ciągu dnia atmosfera była rewelacyjna. Dźwiękowcy pracowali nad audio do mającego się wkrótce ukazać DVD, sądzę więc, że byli dość zajęci – reszta zaś się relaksowała.

Udało mi się dziś trochę pozwiedzać, nawet sporo szczerze mówiąc – a późnym popołudniem wyruszyłem w stronę areny koncertowej.

Fani znów gromadzili się na zewnątrz, by wbiec do środka jak tylko bramki zostaną otwarte i zająć miejsca na samym przedzie. Gdy bramki zostają otwarte ochrona obiektu zawsze na próżno próbuje zatrzymać biegnące osoby, ale zawsze są tacy co biegną zbyt szybko, by ich zatrzymać, i są też tacy co idą szybkim krokiem – twierdząc, że nie biegną – ale też i nie idą. Tak, czy inaczej przednie rzędy zapełniają się dosłownie w parę sekund.

Koncert znów był wspaniały, zespół w szczytowej formie, a publiczność po prostu idealna. Ponieważ był to już drugi koncert lista utworów trochę się zmieniła, dziś wieczorem usłyszeliśmy Come Back [104] i Freelove [4].

Dave znów był w swoim żywiole, publiczność była zachwycona – w czasie Never Let Me Down Again [104] ręce wystrzeliły w górę i po chwili nie widziałem już nikogo kto usiedziałby na swoim miejscu – wszyscy stali – i zrozumiałem czemu Bercy zostało wykorzystane na DVD z trasy koncertowej z 2001 roku.

Uwielbiam koncerty w Paryżu – publiczność jest fantastyczna, a same występy należą do moich najbardziej ulubionych z całej trasy.

Koncerty powiązane:

  • Paryż 2010.01.19
  • Paryż 2010.01.20

Antwerpia – 23 stycznia
dodano: 26.01.2010, autor: mm

Kolejny ekscytujący przystanek na Tour Of The Universe. Pomijając fakt, że Antwerpia jest diamentową stolicą Europy i że do nas wszystkich bardzo to przemawia, 17-tysięczny tłum fanów zgromadzony na koncercie był po prostu niewiarygodny!

Sportspaleis w 2007 roku zostało uznane przez magazyn Billboard za jedną z dziesięciu najlepszych aren na świecie. Biorąc pod uwagę jak ekscytujący był to występ nie sądzę by coś mogło podważyć ten ranking. Miłego oglądania zdjęć!

Koncerty powiązane:

  • Antwerpia 2010.01.23

Malmö – 25 stycznia
dodano: 31.01.2010, autor: peter

To był pierwszy występ depeche MODE w Malmö w ogóle i pierwszy od ponad 20 lat w południowej części Szwecji. Malmö Arena to supernowoczesna, nowiusieńka arena, która po raz pierwszy otworzyła swe podwoje pod koniec roku 2008. Jest ładna, czysta, posiada wszelkie udogodnienia i tyle punktów z kanapkami McDonalda, że mózg się lasuje. Całość jest bardzo wydajna, czysta i bezosobowa.

Żeby zabić trochę czas, w ciągu dnia ja i Big Pete wybraliśmy się wraz z Nitzer Ebb na sesję autografów w lokalnym sklepie muzycznym. Frekwencja była dobra i sklepowi udało się sprzedać każdą sztukę nowego albumu Industrial Complex.

Później, po powrocie do areny, depeche MODE zagrali świetny koncert. Świetnie bawili się na scenie, tak świetnie, że kompletnie pogubili się w Policy Of Truth [100] i musieli zacząć od samego początku. Dave ogłosił ze śmiechem, że obwinia za to Petera, ale odnoszę wrażenie, że to oświadczenie było chyba trochę zbyt przedwczesne. 😉

Na after show party było trochę ponad dwanaście osób, pizza, piwo i bardzo ekscytująca partyjka w piłkarzyki, z udziałem Drużyny Zespołu (w skład której wchodził Gore i Gordeno) oraz Drużyny Technicznych (w skład której wchodził szef ochrony Michael i Big Pete). Przy przegrywaniu 2. punktami Team Band dokonał czegoś niewiarygodnego, zebrał siły i zakończył rozgrywkę wygrywając 7:3. Zdałbym Wam szczegółową relację z meczu, ale jestem chwilowo rozkojarzony… To wina pizzy.

Koncerty powiązane:

  • Malmö 2010.01.25

Göteborg – 26 stycznia
dodano: 31.01.2010, autor: peter

Dziś rano zadzwoniła do mnie moja mama. Jako, że wczorajszy koncert odbył się w moim rodzinnym mieście paru członków rodziny zjawiło się na występie – niektórzy z nich widzieli show depeche MODE po raz pierwszy w życiu. Fajnie jest usłyszeć co sądzą o koncercie osoby, które go nigdy wcześniej nie widziały. Świeże spojrzenie jest zawsze interesujące. Każdy zwrócił uwagę na coś innego, każdy co innego podkreślał, ale wszyscy świetnie się bawili. No i zawsze miło jest jak odrobina domowego życia wkradnie się na jeden dzień i złamie codzienną rutynę życia w trasie.

W każdym razie opuściliśmy Malmö po śniadaniu i ruszyliśmy w stronę Göteborga. Uwielbiam tę część Szwecji – szczególnie o tej porze roku. Śnieg pokrywał otaczający nas krajobraz i zróżnicowane formy terenu.

Zamiast pojechać prosto na miejsce koncertu (tak jak robimy to zazwyczaj), zameldowaliśmy się w hotelu i poszliśmy stamtąd na piechotę, po drodze trochę się gubiąc. Było przeraźliwie zimno, ale świeże powietrze dobrze nam zrobiło po długiej podróży samochodem. Gdy dotarliśmy na miejsce wszystko było już przygotowane i panował przedkoncertowy spokój. Antony (realizator dźwięku FOH) częstował zebranych wybranymi utworami Richarda Cheese’a.

Gdy nagle w praktycznie pustej arenie ryknął z głośników bardzo kiepski, wyjący cover utworu Enter Sandman Metalliki, miejscowa ekipa wymieniła parę zdezorientowanych/speszonych spojrzeń. Śmieszna sprawa.

Tuż po 18 bramki zostały otwarte i niemalże od razu było widać, że publiczność dopisze tego wieczoru. Nitzer Ebb zawojowali zgromadzoną rzeszę fanów, a później powiedzieli mi, że jak do tej pory był to ich najlepszy występ podczas tej trasy. Muszę przyznać, że rzeczywiście dali fantastyczny występ.

Jak tylko Depeche wkroczyli na scenę arena niemal eksplodowała, atmosfera była po prostu genialna. Gdzieś w połowie koncertu poszedłem do realizatora FOH, by stamtąd pooglądać występ i lepiej przyjrzeć się dalszej publiczności. Wszędzie ludzie powstawali ze swoich miejsc, tańczyli i klaskali. Byłem zachwycony, jednak nie mogę powiedzieć, że zaskoczony. Widziałem już kilka razy występy DM w hali Scandinavium i zawsze był to punkt kulminacyjny trasy – tym razem nie było inaczej.

Następny przystanek na Tour Of The Universe to Bergen – po drodze zespół zatrzymuje się na kilka dni jazdy na nartach i imprezowania. Ja jadę na trochę do domu – jeśli pogoda pozwoli (burza śniegowa szaleje nad południową Szwecją, czyniąc drogę powrotną do Kopenhagi coraz bardziej niebezpieczną).

Koncerty powiązane:

  • Malmö 2010.01.25
  • Göteborg 2010.01.26
  • Bergen 2010.01.29

Bergen – 29 stycznia
dodano: 01.02.2010, autor: mm

Bergen to jedna z kulturalnych stolic Europy oraz jedno z największych miast w Norwegii. Pogoda nie była zbyt przyjazna – wielu z nas złapało jakiegoś okropnego wirusa – a w dniu koncertu śnieg i lód zdawały się być prawdziwym wyzwaniem dla osób zjeżdżających się do miasta na koncert o godz. 20.30 w Vestlandshallen. Mimo to, blisko 10 000 osób przybyło na od dawna wyczekiwaną wizytę depeche MODE w Norwegii.

Nasi chłopcy byli podekscytowani ponowną wizytą w Skandynawii i możliwością zagrania tego przełożonego koncertu. Gdy zeszli ze sceny byli rozradowani i czuli ulgę widząc, że pozytywna energia płynącą od publiczności nie osłabła od pierwotnej daty występu w Bergen w roku ubiegłym!

Zdjęć brak ze względu na wyżej wspomniany wirus, którego też zdałem się paść ofiarą. Do zobaczenia w Sztokholmie!

Koncerty powiązane:

  • Bergen 2010.01.29

Sztokholm – 31 stycznia
dodano: 06.02.2010, autor: mm

Sztokholm, Szwecja – był to jeden z bardziej uroczych przystanków tej trasy. Parę osób z rodziny i najbliższych przyjaciół zespołu przyleciało, by do nas dołączyć, więc zrobił się z tego cudowny rodzinny zjazd. Pomimo pogody – do której potrzeba trochę czasu, żeby się przyzwyczaić – o godz. 17 długa kolejka zagorzałych fanów zaczęła formować się przed wejściem. W drodze na występ zespół machał do zgromadzonych fanów i życzył wszystkim kolejnego super udanego skandynawskiego koncertu!

Sztokholmska Globen Arena okazała się zdecydowanie najfajniejszym architektonicznie obiektem, jaki widzieliśmy na całej trasie – to największy sferyczny budynek na świecie. To coś jakby Epcot Center rock and rolla. Dla Szwedów jest to solarne odzwierciedlenie słońca. Zespół był zachwycony tym postępowym projektem.

Ciekawostka: depeche MODE zagrali koncert niespełna dwa dni przed tym, jak Globe Arena zyskała oficjalną nazwę Ericcson Globen, a więc nasi chłopcy byli niejako ostatnim ‘hurrra’ dla jej wcześniejszego wcielenia.

Autorami zdjęć do bloga jest trzech bliskich przyjaciół tournée: Steve Burton, Dave Bourner i Dusty. Obejrzyjcie sobie na nich co się działo za kulisami.

Do zobaczenia w Helsinkach!

Koncerty powiązane:

  • Sztokholm 2010.01.31

Helsinki – 02 Lutego
dodano: 08.02.2010, autor: mm

depeche MODE zagrali w Helsinkach w Hartwall Arena dla 12 000 fanów, którzy przybyli tu z całego regionu – od Estonii po Szwecję.

W ten wyjątkowy wieczór mieliśmy mniej liczne, ale przez to bardziej kameralne spotkanie z paroma cudownymi fińskimi fanami. Wyłonieni zwycięzcy konkursu, ubrani w ciemne barwy, zgromadzili się w holu w pobliżu garderoby. Kiedy chłopcy z dM pojawili się, żeby się przywitać i zrobić zdjęcie z grupą szczęśliwców, jeden z członków grupy podarował im chyba najbardziej troskliwy prezent, jaki kiedykolwiek widzieliśmy – ręcznie wykonane rękawiczki z logo dM genialnie umieszczonym na szarym tle. Nie trzeba chyba dodawać, że dM znaleźli dla nich zastosowanie, gdyż po swojej zimowej trasie po krajach skandynawskich udali się od razu do lodowatej Rosji!

Zerknijcie na zdjęcia i miłego oglądania! Zdjęcia dodatkowe autorstwa Chrissa Bashalla. Do zobaczenia w St. Petersburgu!

Koncerty powiązane:

  • Helsinki 2010.02.02

St. Petersburg – 04 Lutego
dodano: 10.02.2010, autor: mm

Podróż do St. Petersburga trwała bardzo długo. Będąc w trasie jesteśmy przygotowani na sporadycznie pojawiające się trudności – problemy techniczne, niespodziewane opóźnienia lotów, kłopoty z dźwiękiem, zamieszanie z hotelami, etc. Będąc na płycie lotniska w Helsinkach i przygotowując się do wylotu do St. Petersburga absolutnie nie spodziewaliśmy się, że przerodzi się to w 2,5 godz. pasmo zmartwień. Mieliśmy nieoczekiwane problemy techniczne z naszym samolotem. Na szczęście mamy świetną ekipę super specjalistów, którym udało się ten problem rozwiązać, ale nawet ich ta niepewność bardzo martwiła. Zostajemy kolejną noc w Finlandii? Lecimy do St. Petersburga w dniu koncertu ryzykując opóźnienie koncertu? Podczas Tour Of The Universe taki czas przestoju, jeśli utknęli wszyscy członkowie zespołu, kończy się zazwyczaj zaciętym pojedynkiem w podróżne Scrabble (i to najczęściej między Martinem, a Petem, którzy podchodzą do gry w Scrabble bardzo, bardzo poważnie).

Po kilku godzinach nerwowego oczekiwania dostaliśmy zielone światło od naszego pilota i samolot wystartował w kierunku St. Petersburga! Na miejsce przybyliśmy odrobinę później niż było zaplanowane i piękno miasta nocą po prostu nas oczarowało. Dla niektórych z nas była to pierwsza, i w związku z tym bardzo ważna, wizyta w Rosji.

Co innego mogę powiedzieć o rosyjskich fanach poza tym, że są po prostu REWELACYJNI? Od dłuższego już czasu nie widzieliśmy tak licznej publiczności – 21 000 wielbicieli zapełniło Arenę SKK i powitało depeche MODE wraz z całą ekipą w bardzo, bardzo gromki sposób.

Miłego oglądania zdjęć w serwisie Flickr i do zobaczenia w Moskwie!

Koncerty powiązane:

  • St. Petersburg 2010.02.04

Moskwa – 06 Lutego
dodano: 13.02.2010, autor: mm

Porównuję Moskwę do Nowego Yorku – jasne światła i miasto, które także nigdy nie śpi. Koncert w hali Olimpijskij cieszył się olbrzymią frekwencją: 21 000 osób przybyło na show i przyniosło ze sobą tyle entuzjazmu i podekscytowania ile tylko fani depeche MODE mogą przynieść!

Przed koncertem część zespołu udała się na wycieczkę turystyczną po mieście, zwiedzając po drodze muzea i miejscowe zabytki, jak również biorąc udział w niewielkich moskiewskich zakupach. Zespół cieszył się z bycia w tak historycznym mieście z tak ciekawą ofertą kulturalną. Nic więc dziwnego, że ta podróż zapisała się w pamięci DM jako jedna z najbardziej wyjątkowych podróży tej trasy.

Zerknijcie na zdjęcia z koncertu i do zobaczenia w Kijowie!

Koncerty powiązane:

  • Moskwa 2010.02.06

Kijów – 8 Lutego
dodano: 25.02.2010, autor: mm

8 Luty to dzień, kiedy depeche MODE zagrał po raz pierwszy koncert w Kijowie, więc oczekiwania, w połączeniu z ekscytacją z powodu bycia w nowym miejscu, były ogromne. Fani na Ukrainie z pewnością sprostali tym oczekiwaniom – 10 000 osób oblegało Pałac Sportu w tym tygodniu, by zgotować DM jedno z najlepszych jak do tej pory przyjęć.

Nasi chłopcy zawsze się cieszą widząc nowe twarze i miejsca; ich niecierpliwość była widoczna, gdy wylądowaliśmy w Kijowie i witali się z fanami, którzy czekali godzinami na lotnisku, by chociaż rzucić na nich okiem podczas pierwszej oficjalnej wizyty w kraju. W drodze na lotnisko, Andy i Kerry dyskutowali na temat cudów Kurczaka po Kijowsku. Czy to jest tradycyjne danie? Zastanawialiśmy się nad tym, ale wszyscy zgodzili się, że potrawa była wyśmienita i że trzeba jej spróbować podczas pobytu w Kijowie. Na szczęście kilka dni później w Polsce była to jedna z pozycji w menu i była dokładnie tak dobra jak nam mówiono. Odkryliśmy także, że danie nie pochodzi z Kijowa i, podczas gdy ludzie nie są pewni co do jego prawdziwego pochodzenia, niektórzy historycy utrzymują, że powstało w Moskwie! Wygląda na to, że Andy wygrał tę sprzeczkę. Co mogę powiedzieć? To historyczny maniak i zazwyczaj ma rację!

Obejrzyjcie zdjęcia z kolejnego niezapomnianego wieczoru.

Koncerty powiązane:

  • Kijów 2010.02.08

17.

Łódź – 10 Lutego
dodano: 13.02.2010, autor: big_pete

Łodzi jest dość zimno, cały czas około -10C, więc szczerze mówiąc nie bardzo rozejrzałem się po mieście.

Dookoła mnóstwo śniegu, a mówią, że spadnie jeszcze więcej.

Hala wygląda raczej nieciekawie z zewnątrz, ale w środku robi duże wrażenie. Ekipa nie napotkała żadnych problemów i wszystko było przygotowane na czas.

Na zewnątrz kilka tysięcy fanów marzło na przejmującym zimnie, ja sam kilka razy zaryzykowałem wyjście na dwór i nie mogłem się doczekać powrotu do środka, żeby ponownie poczuć, że mam uszy.

W środku Areny członkowie Nitzer Ebb trenowali swe umiejętności piłkarskie, a większość ekipy depeche MODE rozkoszowała się myślą o przyjemnym, leniwym poranku, gdyż cały sprzęt był już gotowy do zbliżających się dwóch koncertów – biedacy dopiero co musieli znieść 20 godzinną jazdę samochodem w śniegu, więc zdecydowanie zasługiwali na trochę wytchnienia.

Rozmawiałem z paroma osobami z ekipy i usłyszałem, że kilka ostatnich koncertów było naprawdę wspaniałych i przyszły niezliczone rzesze fanów, więc byłem dobrej myśli.

Jak tylko otwarto bramki od razu dało się słyszeć niesłabnące De-peche Mode, De-peche Mode z pierwszych 15 rzędów – bardzo głośne towarzystwo.

Zespół pojawił się na scenie tuż po godz. 21, było świetnie, ale po 3 czy 4 utworze wrzucili jeszcze wyższy bieg, nigdy wcześniej nie widziałem lepszej publiczności – zaczęli śpiewać Master and Servant [25], Martin  dał im za zadanie zaśpiewania zwrotki i bardzo dobrze im poszło – imponujące!

Improwizacja podczas Home [88] była naprawdę dobra, Dave  powiedział, że brzmi jak Nitzer Ebb i zaśpiewał nawet na koniec Left Right Left z Once You Say – co bardzo ubawiło członków grupy Ebb, którzy przyglądali się z boku sceny.

A teraz – Balony do Policy Of Truth [100] – wspomniałem, że powinniście ludzie przynosić więcej balonów i zdaje się, że tylko Łódź to zrozumiała, bo w powietrzu unosiło się około 1000 balonów. Widok był niewiarygodny, później był to temat wielu rozmów, więc gratulacje dla Was wszystkich!!!

Dave krzyczał jak nigdy dotąd, wchodził w interakcję z publicznością bardziej niż zazwyczaj, cały czas się też uśmiechał i zwracał do fanów.

Nie wiem czemu fani wybrali sobie akurat do intonowania utwór Master and Servant [25], ale ciągle go powtarzali, a Martin zagrał nawet kawałek na syntetyzatorze zanim przeszedł do Stripped [102].

Koncert był po prostu perfekcyjny i już nie mogę doczekać się jutra.

Koncerty powiązane:

Łódź – 11 Lutego
dodano: 17.02.2010, autor: big_pete

Jak się obudziłem to zobaczyłem, że w nocy napadało jeszcze więcej śniegu – jakby nie było go już wystarczająco!!!

Dotarłem na miejsce około godz. 13, a ponieważ to koncert drugi wieczór z rzędu – nie ma dziś wiele do zrobienia. Dźwiękowcy zrobili szybką próbę i zagrano Master And Servant [25] – to wprawiło mnie w ekscytację.

Wejście otwarto dziś wieczorem o 17.30, na zewnątrz było -20C i wydawało się bez sensu trzymanie czekających ludzi na śniegu, gdy wewnątrz wszystko było gotowe. Zwyczajowy szalony pęd do przodu był spektakularny, ludzie potykali się, krzyczeli i skandowali raz po raz depeche MODE.

Nitzer Ebb dali fantastyczny występ i otrzymali super reakcję ze strony publiczności – a często można ich zobaczyć oglądających Depeche z boku sceny.

Koncert był po prostu idealny – polska publiczność jest najgłośniejszą, jaką kiedykolwiek słyszałem, i z taką pasją podchodząca do wszystkiego co związane z Depeche. Widziałem świetne koncerty podczas tej trasy i publiczność była fantastyczna – ale naprawdę Łódź zdobywa dla mnie nagrodę dla Najlepszej Publiczności, powaliła mnie na kolana.

Znów w trakcie Policy Of Truth [100] około 1000 balonów pojawiło się w magiczny sposób i równie szybko zniknęło, między każdym kawałkiem rozlega się niekończące się skandowanie De-peche Mode, a jeśli nie ma krzyków ze strony publiczności to jest wyraz ich twarzy: łzy, śmiech, zdumienie – wszyscy byli zachwyceni koncertem, wszyscy tańczyli jak na jakimś wielkim przyjęciu.

Nie usłyszeliśmy dziś wieczorem Master And Servant [25], jak chciała wczorajsza publiczność, ale usłyszeliśmy Come Back [37] i Judas [4] w fantastycznym wykonaniu zespołu. Jego energia rozgrzewała publiczność, która i tak już wrzała. Koncerty w Łodzi były po prostu fantastyczne.

Trasa prowadzi teraz do Zagrzebia – a ja jadę do Wielkiej Brytanii do domu. Łódź – byłaś niesamowita!

Koncerty powiązane:

Londyn – 17 Lutego (Royal Albert Hall)
dodano: 19.02.2010, autor: brat

Siedzę sobie tutaj, próbując wymyśleć co mam powiedzieć na temat koncertu w Royal Albert Hall. Tak, było to wspaniałe show. Tak, był to koncert jak w rodzinnym miasteczku (jeśli rozciągnąć granice Basildon tak, by obejmowały Kensington). Tak, był też szczytny cel (Fundacja Teenage Cancer Trust). Ostatecznie jednak jest tylko jedno słowo, które może w pełni podsumować ten wieczór: Alan.

Zjawiłem się w dniu koncertu w Royal Albert Hall około 10 rano, by zrobić trochę zdjęć samego miejsca wydarzenia. Przyłączyłem się do Helsa, który umieszczał tabliczki na drzwiach (produkcja, garderoba, catering, etc.) Widząc umieszczaną na drzwiach tabliczkę z napisem Alan Wilder, 16 lat po jego odejściu z zespołu, wiedziałem, że będzie to koncert legendarny… i taki był.

Wróciłem trochę później i zobaczyłem próbę dźwięku. Ponieważ trasa kończy się za około sześć koncertów, byłem nieco zdziwiony widząc próbę dźwięku z udziałem zespołu. Na tym etapie tournée zazwyczaj tylko ekipa sprawdza poprawność wszystkich ustawień instrumentów i mikrofonów. Po kilku minutach pojawił się Martin, FletchPeter i Christian… oraz sekcja smyczkowa. Oooooo – dobry znak. Sekcja smyczkowa opracowała aranżacje do One Caress [25], Home [88] i Come Back [37] (miłe zaskoczenie). Podczas gdy sekcja smyczkowa sprawdzała dźwięk, Alan Wilder zaczął się przechadzać po sali koncertowej. Wiedziałem, że szykuje się historyczny wieczór.

Po chwili Alan wrócił na scenę, zagrał raz Somebody [19], a następnie zespół opuścił scenę. Było parę minut po 18. Za parę godzin usłyszę jedne z najgłośniejszych wrzasków tłumu fanów w życiu.

Koncert rozpoczął się od występu grupy The Horrors. Zanim depeche MODE zawładnęło sceną, Roger Daltrey (z grupy The Who) wyszedł i wyśpiewał (nie dosłownie, niestety) pieśń pochwalną ku czci depeche MODE, zaprezentował krótki film o Teenage Cancer Trust, a następnie zapowiedział depeche MODE tymi słowami: Każda dekada ma swoje ikony, a niektóre wytrzymują test czasu lepiej od innych. Ta grupa chodzi dziś z podniesioną głową, tak samo jak zawsze. Powitajcie proszę depeche MODE!

Publiczność była gotowa na legendarny koncert i zespół nie zawiódł. Gdy sekcja smyczkowa zajmowała swoje miejsca, okrzyki fanów były niemal ogłuszające. Udział publiczności (i zespołu) pod koniec Home [88] (wraz z jam session grupy) był niesamowity. Jednak te okrzyki fanów okazały się niczym w porównaniu z tymi, które rozległy się, gdy na scenie pokazał się Alan. Było to połączenie szoku, radości i łez. Ludzie po prostu oniemieli, co było niesamowite. Jakby to nie było jeszcze wystarczająco niesamowite, zespół wykonał chwilę potem Photographic [2] !

Na after party był dosłownie przegląd Kto jest Kim historii depeche MODE. Większość Mute Records była na miejscu, tak samo jak Ben HillierFlood, legendarny JD FangerAnton Corbijn i prawie wszyscy członkowie rodzin zespołu.

Wspaniały wieczór. Wspaniały cel. Wspaniały moment w historii depeche MODE. Wszystkim, którzy tam byli dziękuję za przybycie i wsparcie Teenage Cancer Trust. Tym wszystkim, którym nie udało się być tam z nami życzę miłego oglądania zdjęć z koncertu.

Koncerty powiązane:

18.

Londyn – 20 Lutego (O2)
dodano: 25.02.2010, autor: brat

Arena O2. Po występie w Royal Albert Hall, trudno było powiedzieć czego można się spodziewać. Ja wiem na co czekałem: Nitzer Ebb. Niestety ze względu na spotkania z kierownictwem DM (25 minut czekania w holu i dwie minuty prawdziwego „spotkania”), ominął mnie prawie cały występ zespołu Nitzer Ebb (buuuu!). Udało mi się jednak dotrzeć na czas, żeby usłyszeć dwa ostatnie utwory. Zamieszczam w tym wątku również zdjęcia.

Przed koncertem (i tuż przed wejściem na scenę Nitzer Ebb), zespół wziął udział w spotkaniu Meet & Greet z fanami. Pozwólcie, że poświęcę tu minutkę i odniosę się do tematu, który w czasie trasy musi być moim blogowym tematem numer jeden: spotkania z fanami Meet & Greet. Wydarzenia te są (zazwyczaj) organizowane przez wytwórnię płytową i poprzez konkursy w stacjach radiowych. Nie mam możliwości wprowadzić Was na takie spotkanie z fanami. Nawet moi przyjaciele nie mają możliwości wzięcia w nich udziału. Doceniam fakt, że fani chcą choć przez chwilę uścisnąć dłoń członków grupy i zrobić sobie zdjęcie, ale nie mogę Wam w tym pomóc. No dobra, ogłoszenie społeczne za nami…, a teraz wracamy do show. 🙂

Jak zawsze, kolejna świetna robota w wykonaniu chłopaków. Do najbardziej wyróżniających się elementów można zaliczyć powrót sceny z wybiegiem (co sprzyjało ciekawym zdjęciom), improwizację na koniec Home [88], (Dave GahanBrzmi jakby Essex było w domu), i rzesze fanów śpiewających Peterowi Gordeno Happy Birthday. Gdy publiczność przebrnęła z niejakim trudem przez pierwszą część Happy BirthdayDave Gahan krzyknął Stać Was na więcej! i Peter zagrał Happy Birthday na fortepianie, by pomóc fanom. Fajne.

Teraz afer party. I znowu, co prawda nie mam możliwości zorganizować nikomu przepustki na afer party, ale sam zazwyczaj na nich nie bywam. W większości przypadków afer party składa się z darmowego napoju i chipsów. Po jednej stronie pomieszczenia można zauważyć Martina i/lub Fletach, ze względu na ogromny rój zgromadzonych wokół nich osób. Trwa to kilka minut i jest po wszystkim. Afer party w Royal Albert Hall było o wiele pokaźniejsze (i nietypowe), ale nie miało nic wspólnego z O2 afer party. To było to, co fani mają na myśli słysząc after show party. Kolejne kto jest kim historii DM (Lynn z BongDave BascombeAlan WilderGary NumanJD, większość MuteDouglas z Nitzer Ebb… lista jest długa). Osobiście nigdy nie widziałem tak wiele osób (musiało być co najmniej 300) na tak wielkiej sali after show party. Byłem oczarowany. Tyle osób do pogadania, DJ na żywo, darmowe drinki – to nie było zwyczajne after show party! Super.

Alan Wilder nie występował podczas londyńskiego koncertu w O2, ale był obecny. Był na tyle miły, że zgodził się udzielić krótkiego wywiadu dla naszej strony. Zdecydowanie warto zobaczyć!

Po koncercie (i po after show party) trzeba było czekać w godzinnej kolejce przy temperaturze -2C (plus przenikliwie zimny wiatr = auć!) na taksówkę. Specjalne podziękowania należą się londyńskiemu metru za zamknięcie swych podwoi w noc tak wielkiego koncertu. Następnego dnia udałem się z powrotem do Los Angeles, a następnie odpłynąłem na kilka kolejnych dni.

Wszystkim, których spotkałem w Londynie, dziękuję za życzliwość. PeterBig Pete i May wezmą cztery ostatnie koncerty. Do zobaczenia następnym razem!

19.

Horsens (1) – 22 Lutego
dodano: 27.02.2010, autor: big_pete

Ponieważ Daniel zajmował się paroma ostatnimi postami z Londynu, ja miałem trochę czasu w zapasie. Czas ten dobrze spędziłem w towarzystwie Nitzera Ebba, który grał 2 koncerty w Wielkiej Brytanii: w York i w moim rodzinnym mieście, Nottingham (gdzie potrzebowali pomocy z praniem – z przyjemnością dopilnowałem, żeby ich świeżo wyczyszczone stroje estradowe zostały dostarczone na czas). Oba występy były fantastyczne – jeśli będziecie mieć okazję iść na jeden z ich własnych koncertów, nie przegapcie tej szansy!

Jeśli chodzi o depeche MODEDaniel zdążył już Wam opowiedzieć co się wydarzyło w Royal Albert Hall i w O2. Teraz, po 2 super koncertach w Londynie, przyszedł czas na to, żeby depeche MODE zawitało w progi Horsens.

Horsens to niewielkie miasto na wschodnim wybrzeżu Jutlandii – i myślę, że nie skłamię mówiąc, że normalnie niezbyt dużo się tu dzieje. Lecz dziś i jutro depeche MODE jest tu ze swoją światową trasą koncertową.

Miejsce koncertu jest wspaniałe, jak szkolna sala gimnastyczna – bardzo kompaktowe, scena jest bardzo nisko i znajduje się na tyłach płyty hali.

Dziś wieczorem koncert zaczyna się wcześnie, obowiązująca od godz. 22 Curfew przyspiesza wszystko o godzinę. O 19 Nitzer Ebb wchodzi na scenę i show się rozpoczyna. Publiczność ciepło ich przyjęła i wydawała się być w pełnej gotowości na show.

Gdy Depeche weszli na scenę, rozległy się ogłuszające krzyki, adrenalina buzowała, a dach Horsens Forum niemalże odleciał.

Ponieważ widziałem kilka z tych bardziej kameralnych koncertów wiedziałem, że będzie wspaniale, ale nie sądziłem, że aż tak. To było fenomenalne widowisko, a fani w liczbie 4500 byli po prostu zachwycający.

Zagraliśmy dziś wieczorem dwa improwizowane interludia – po Home [88] i po Dressed In Black [23], drugi został ukrócony przez Dave’a mówiącego: brzmi to świetnie, ale mamy dziś wieczorem ciszę nocną. Śmieszny koleżka!

Przyjęcie po koncercie też było extra, 40 osób (w tym członkowie grupy, rodzina i ekipa) w odgrodzonym barze hotelowym. Nieczęsto się zdarza, że zarówno ekipa jak i zespół są w tym samym hotelu, więc spontaniczne przyjęcie tego wieczoru stanowiło naprawdę super zakończenie idealnego dnia, a ja i mój kumpel bloger Peter byliśmy widziani po raz ostatni, gdy udawaliśmy się chwiejnym krokiem do naszego pokoju około 4 nad ranem, z lekka nietrzeźwi.

Z niecierpliwością czekam na drugi koncert w Horsens – to wyjątkowe miejsce.

Horsens (2) – 23 Lutego
dodano: 27.02.2010, autor: Peter

Jestem z powrotem w hotelu, po kolejnym zapierającym dech w piersiach show. Horsens naprawdę wywarło na mnie duże wrażenie. Wszystko co dotyczyło tych dwóch koncertów było perfekcyjne. Atmosfera była fantastyczna, koncerty wspaniałe – bardzo kameralne, około 4500 osób każdego wieczoru.

Miejsca na płycie i w niższych rzędach były ogólnodostępne, co oznaczało, że mogłeś iść usiąść jeśli/kiedy miałeś na to ochotę lub iść potańczyć i poskakać na płycie. Dzięki temu nikt nie był zmuszany do siadania, by nie zasłaniać innym osobom, które zapłaciły za swoje miejsce i upierały się, by rzeczywiście na nich siedzieć. Cały niższy poziom i płyta były na nogach i w ruchu, skacząc, śpiewając i non-stop klaszcząc. Pomimo lekkiego tłoku udało im się nawet zrobić całkiem dobry pokaz z balonami.

Było wiele świetnych utworów, ale jeden wyróżniał się dla mnie trochę bardziej niż reszta. Po wykonaniu Home [88], fani w ogłuszający sposób zachęcali zespół do wykonania bardzo rozszerzonej wersji instrumentalnej kończącej utwór. Według Dave’a – najlepszej ze wszystkich dotychczasowych. Nic w tym złego! 😉

Po Horsens jedziemy do Dusseldorfu, szykujemy się, a potem dwa finałowe koncerty. Będzie niesamowicie.


Dusseldorf – 26 Lutego
dodano: 27.02.2010, autor: Peter

Z jednej skrajności w drugą. Horsens = 4500. Dusseldorf = przynajmniej dziesięć razy tyle. Wow, to miejsce jest naprawdę duże. Wow, scena też jest duża. Wow, tłum też jest duży. Niesamowite jak dzisiejszy koncert różnił się w porównaniu do Horsens. To czego brakowało mu jeśli chodzi o kameralność, nadrobił z nadwyżką energią i majestatycznością całego show.

Wspaniałe miejsce na zakończenie czegoś, co rozpoczęło się jako trasa stadionowa. Olbrzymi koncert na stadionie, bez tego całego nużącego wariactwa na temat dziennego światła, deszczu i tym podobnych.

Fani byli niesamowici tego wieczoru. Wydaje mi się, że każdy poczuł się choć trochę poruszony. To naprawdę fantastyczne.

Po koncercie zespół, ekipa, rodzina i przyjaciele mieli swoje przyjęcie na zakończenie trasy – z barem karaoke i całą resztą. Niektóre występy były naprawdę porażające, mówię Wam! Joe (syn Fletchera) wcielił się w rolę gospodarza, a wieczór okazał się szybko bardzo rozrywkowy. Między innymi Douglas McCarthy i Peter Gordeno wykonali powalająco bratersko-romantyczną interpretację klasyka I Got You Under My Skin, Jez Webb zaprezentował składankę ElvisaJailhouse Rock, Nitzer Ebb wykonał Payroll, Peter G. (ponownie) i Grainne FletcherIslands In The Stream, Martin i Viva Gore… eeee nie pamiętam w tym momencie, ale było zabawnie. Krążą plotki o miłosnym ducie Martina i Jeza, ale musiało to mieć miejsce już po moim wyjściu. Popytam w celu potwierdzenia tych pogłosek i dam Wam znać w części numer dwa Dusseldorfu – koncert finałowy!

Dusseldorf (2) – 27 Lutego
dodano: 04.03.2010, autor: Peter

No i tak. Trasa koncertowa została oficjalnie zakończona. Siedzę na lotnisku z surrealistycznym uczuciem w żołądku. Jadę do domu, a Tour Of The Universe dobiegła końca. To była jazda, mówię Wam!

Ostatnie show było oczywiście bardzo emocjonujące, i szczerze mówiąc wszystkie wspomnienia wydają się teraz trochę zamazane. Nitzer Ebb ściągnął na scenę technika gitarowego Jeza Webba do wspólnego wykonania utworu Payroll, co było super zabawne. Depeche sprawiło miłą niespodziankę wykonując zaledwie drugi raz w ciągu całej trasy utwór Photographic [2]. Krótka przemowa Dave’a była urocza – podziękował najpierw całemu zespołowi, po czym wskazał z osobna Jonathana Kesslera po jednej stronie sceny i Daniela Millera po drugiej stronie (najśmieszniejsze było to, że reflektor, który miał go znaleźć najechał zamiast tego na jednego z członków ochrony zespołu.) W pewnym momencie minimum dziesięć tysięcy osób trzymało w górze napisy o treści DM – Come Back. Bardzo wzruszające.

Po koncercie wszyscy się żegnali – najpierw na after party, a potem w hotelowym barze. W powietrzu przeplatało się na zmianę uczucie ulgi i smutku.

Śmieszne jest to, że ze względu na masowe opóźnienia i odwołania lotów ludzie wymieniają obecnie pożegnalne uściski w każdym kącie lotniska w Dusseldorfie, czekając na informacje na temat powrotnej podróży do domu.

To była długa i trudna trasa, ale ogromnie satysfakcjonująca. Nie mogę się doczekać kolejnego razu!

Dzięki wszystkim, którzy logowali się, by poczytać o koncertach i sporadycznych szczególikach z życia w trasie. Możliwość informowania Was na bieżąco, najlepiej jak potrafiliśmy, była dla nas wielką przyjemnością.

DO ZOBACZENIA NASTĘPNYM RAZEM!!!


Echo Awards – 4 Marca
dodano: 12.03.2010, autor: mm

Ależ zakończenie udanego tournée! – zwycięstwo na Echo Awards w Belinie. W drodze do zwycięskiego tytułu w kategorii „Best International Band” („Najlepszy Zespół Zagraniczny”) depeche MODE pokonał U2Razorlight i Black Eyed Peas!

Parę osób z naszej grupy poleciało do Berlina 4 dni przed rozpoczęciem gali, by pozwiedzać i przygotować się do ceremonii. Wraz z Martinem odwiedziliśmy Pomnik Pomordowanych Żydów Europy (bardzo poruszające) oraz muzeum sztuki nowoczesnej (fantastyczne). Andy przyleciał w dniu show po spędzeniu zaledwie paru dni w domu. Obaj byli w dobrych nastrojach i z podekscytowaniem czekali na zakończenie 10-miesięcznego objazdu z tak ogromnym wyróżnieniem. Sama nominacja była już niesamowitym przeżyciem, ale gdy Paul Van Dyke ogłosił depeche MODE zwycięzcą, byliśmy wszyscy wniebowzięci.

Za kulisami typowy obrazek ceremonii wręczenia nagród: występujący artyści, osoby współpracujące, specjaliści od makijażu, ochrona. Jednak atmosfera była dość rozluźniona jak na taką galę i chłopaki spędzili trochę czasu w Wii Lounge zanim udali się na swoje miejsca. Dodatkowo, darmowe słodycze. Były darmowe słodycze, całkiem fajna sprawa.

Obejrzyjcie zdjęcia zrobione w czasie tego wieczoru przez Daniela Millera i Annie Haffmans. Do następnego razu, ludziska. Było super.

_

Liczba postów: 84

Tłumaczenie: Pani od angielskiego


TOURoftheUNIVERSE
MODEontheROAD
STATYSTYKI TRAS
BACKSTAGE / FANZONE
LIVE HERE NOW (2009-2010)
BOOTLEGS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »
%d bloggers like this: