Jest to dziennik z trasy Devotional napisany przez Daryla Balmonte’a, bliskiego przyjaciela członków zespołu depeche MODE. Daryl pracował na wielu stanowiskach podczas wieloletniej kariery depeche MODE. Był asystentem podczas Music for the Masses Tour poczym stał się menagerem podczas Devotional Tour w 1993 roku. Później Balmonte dołączył do depeche MODE na scenie, zastępując Andy’ego Fletcher’a kiedy ten opuścił zespół w czasie trasy w marcu 1994 roku.
Te następujące po sobie wpisy w dzienniku są osobistymi refleksjami Daryl’a z życia – dzień za dniem – podczas ogromnej trasy depeche MODE – Devotional Tour. Dzienniki zostały oryginalnie wydrukowane w numerach od 22 do 25 Fan Zine’a – BONG – magazynu wydawanego przez oficjalny Fan Club depeche MODE. Teraz są tutaj byście mogli się nimi cieszyć po polsku.
Lille 1993.05.19
Dziś wieczorem pierwszy koncert w Lille 1993.05.19. Dziwne jest to uczucie, być znów w trasie. Śmieszne miejsce by rozpocząć koncertowanie.
Bruksela 1993.05.24
Właśnie spędziłem 4 dni w Zurychu 1993.05.21. Jest tam tyle zegarków z kukułką ile można zobaczyć podczas 4 dniowego pobytu…
Kopenhaga 1993.05.27
Świetny koncert, jeszcze lepsza impreza po… Trasa się rozkręca, zespół zaczyna się dopasowywać do tępa. Duch koleżeństwa zaczyna się pojawiać.
Geteborg 1993.05.28
Duch się ulotnił. Nie spodobaliśmy się. Po koncercie udaliśmy się do hotelowej dyskoteki, aby pomyśleć o nowym zespole supportującym nas. Grał jakiś miejscowy zespół. Kessler zaproponował im by zagrali przed nami następnego dnia w Sztokholmie 1993.05.29.
Sztokholm 1993.05.29
Support był świetny. Ze wszystkich zespołów które kiedykolwiek nas supportowały ten był najlepszy… (ha ha ha – kocham ten żart).
Rotterdam 1993.06.01
Urodziny Alan’a. Jestem dumny z tego, że zorganizowałem najnudniejszą imprezę urodzinową w dziejach! Nie ważne. Będzie miał następną zanim trasa dobiegnie końca.
Mediolan 1993.06.06
Dzień wolny w Mediolanie. Właśnie zagraliśmy dwa koncert – były świetne. Nie zezwolono mi na wejście do katedry w centrum miasta. Miałem na sobie bluzkę bez rękawów. Zacząłem się kłócić, że jeżeli nie miałbym rąk, nie miałbym rękawów i musieliby mnie wpuścić do środka. Niestety mój włoski nie był na tyle dobry i kiedy policja zaczęła mnie popychać uznałem, że lepiej będzie zakończyć kłótnie. Poszedłem za to do baru. Było o niebo lepiej.
Florence 1993.06.08
Nocny klub, fortepian, mikrofon, alkohol, Alan Wilder, Martin Gore – DZIĘKUJĘ WAM.
Nancy 1993.06.10
Nie odzywałem się przez cały dzień. Nie będę nic mówił w miejscu zwanym NANCY.
Mannheim 1993.06.12
Poszedłem do dyskoteki na lotnisku o 7 rano. Tak zaczyna się robić, aż tak źle.
Dortmund 1993.06.14
Po świetnym show w Westfalenhalle, pojechaliśmy na jednego drinka do „Park Hotel” (ekipa się tam zatrzymała). Obudziłem się następnego dnia w dwuosobowym pokoju. Najwyraźniej Martin i ja się tam zameldowaliśmy.
Praga 1993.06.18
Mieliśmy nowy zespół supportujący. Jacyś lokalni goście. Nazywali się Somic Smell. Tak, właśnie Somic Smell. Przykro mi, ale nawet 70 lat komunizmu nie jest w stanie wybaczyć tego, że zespół nazywa siebie Olbrzymim Smrodem. Pfffffff.
Monachium 1993.06.21
Marxman dołączył dziś do trasy. Są całkiem nieźli. Właściwie to dali czadu, yernart amin?
Paryż 1993.06.30
Właśnie zagraliśmy dwa wspaniałe, całkowicie wyprzedane koncerty w Bercy. Hildia zapytała mnie: Robimy Bercy dziś wieczorem?. Na co odpowiedziałem: Nie, zamiast tego robimy Get Right With Me. Tylko się uśmiechnęła. Chyba jest przeziębiona.
Brest 1993.07.03
Czy wyobrażacie sobie mieszkać w miejscu zwanym PIERSI?
Tulon 1993.07.07
Większość z nas znajduje się w samolocie lecącym z koncertu w Tulon do Lizbony, poza Fletch’em, który poleciał do domu by spędzić swoje jutrzejsze urodziny z rodziną. Jak myślicie ile czasu spędzi w domu? „29 godzin…29 godzin…”
Porto 1993.07.10
Dave Bracey dzisiejszego wieczora musiał zająć się dźwiękiem (zrobił to świetnie), Jon Lennon nie podołał. Najwyraźniej zbyt dużo wypił wczoraj wieczorem. Chyba miesza w niewłaściwej firmie.
Madryt 1993.07.15
Jeden z najbardziej niesamowitych koncertów depeche MODE w dziejach! – J.D. Fanger.
Frankfurt 1993.07.21
Był rok 1978, a on był młodym punkiem, który zakradł się na scenę i zaczął tańczyć w tych swoich spodniach typu „bondage” tuż obok Joe Strummer. Kiedy ekipa techniczna pędziła by go złapać, on skoczył w tłum. Płynął nad nim przez parę sekund niczym pół bohater-pół anioł. Kiedy wylądował zdał sobie sprawę, że to nie 1978 tylko 1993, a on był wokalistą depeche MODE. Na dodatek 12.000 tyś. Niemców próbowało zedrzeć z Niego spodnie…
Ostenda 1993.07.23
Urodziny Martin’a Gore’a i zgadnijcie co? Mamy dzień wolny. Dzień-wolny-w-Ostendzie! Kiedyś w miejscowym pubie nawet napisałem scenariusz do opery mydlanej. Nazwałem ją „Ostenders”. To mogłoby nawet wypalić, ale Anita Dobson brzmiała niedorzecznie z flamandzkim akcentem. Wolny dzień na plaży, patrząc przez morze północne można niemal poczuć zapach ryb i frytek. Trzy miesiące z dala od Blighty, a teraz tak blisko domu. Jutro mamy koncert w Zeebrugge 1993.07.24, a następnie 2000 mil do przebycia przez cała Europę na koncert do Budapesztu 1993.07.26. Tak blisko, a jakże daleko…
Budapeszt 1993.07.26
To była długa podróż z Belgii, na dodatek dziś musieliśmy wyjechać na węgierską wieś gdzie Anton chciał nakręcić teledysk do Condemnation [98]. Wydawało się, że Dave spędził większość dnia na byciu przeciąganym przez Hildia’e i Sam. Wcale nie narzekał. Mogło być na odwrót…
Lievin 1993.07.29
Znów mamy nowy suport. Zespół nazywa się Paralax, jego sława jest większa przez to, że polecił ich Alan Wilder (…no i są w Mute). Większość z obsługi dM poleciała już do Londonu 1993.07.31 by przygotować się na koncert w Crystal Palace. Zadziwiające jak spokojny był dzisiejszy dzień.
London 1993.07.31
Crystal Palace. Nareszcie w domu po 3 miesiącach. Ponad 36.000 tyś osób na koncercie, 1000 z wejściówkami i znam każdego z nich, na backstage’u istny chaos. Mój syn świetnie się bawił. Zdecydowanie preferował Dub Syndicate nad The Sisters Of Mercy. Kiedyś sądziłem, że Andrew Eldrich jest cool. Prawie jak postać Darth Vader’a. Teraz jest raczej jak Rigsby.
Quebec 1993.09.06
Mieliśmy próbę, jutro koncert rozpoczynający trasę po Północnej Ameryce. Dziś hotel przesłał nam notkę (po francusku) – Kessler musiał ją przetłumaczyć. W zasadzie mówiła o tym, że w hotelu całe zasilanie zostanie wyłączone około 5 rano ze względu na prowadzone prace konserwatorskie. Czy nie mogli nas poinformować o tym kiedy 3 tygodnie temu rezerwowaliśmy te pokoje? W notce było również napisane, że dodatkowi „pracownicy” zostali zatrudnieni by zapewnić „pomoc” w dotarciu do pokoi gościom hotelowym w ciemności. Co tak naprawdę notka powinna mówić: „Kilku dużych, grubych, brzydkich, głupich policjantów po służbie będzie świecić latarkami przemysłowymi prosto w twoją twarz, jednocześnie rzucając na ciebie przekleństwa w języku francuskim, dając Ci w ten sposób do zrozumienia, że nie masz prawa być w hotelu i odmówią Ci dostępu do pokoi, za które zapłaciłeś dużo pieniędzy. Podpisano: ZARZĄD HOTELU” Jak możecie sobie wyobrazić wybuchła walka wręcz… Dave walnął jednego z nich… Siedzę i piszę to w poczekalni, a Kessler próbuje wyciągnąć za kaucją David’a i Darrell’a Ives’a (szefa ochrony). Jeden z członków zespołu siedzi w pace, a my jeszcze nawet nie rozpoczęliśmy trasy…
Quebec 1993.09.07
Poszedłem dziś do sądu z Dave’em. Wszystkie zarzuty zostały odrzucone. Byliśmy tak szczęśliwi, że przy wyjściu z gmachu sądu kupiliśmy sobie lody. Później pojawiliśmy się na okładce lokalnej gazet jedząc je. Pewnie się śmiejecie, co? Dave dał dziś bardzo dobry koncert.
Montreal 1993.09.08
Alan, ja i Joal z ochrony udaliśmy się do baru, by obejrzeć mecz Anglia-Polska w eliminacjach Mistrzostw Świata. Anglicy grali doskonale i z łatwością wygrali 3:0. Wygląda na to, że jesteśmy na drodze do mistrzostw USA ‘94! Nie piliśmy zbyt dużo bo koncert przed nami, ale nadrobimy to później…
Boston 1993.09.10
Daliśmy koncert w dziwnym, małym mieście zwanym Worcester później wróciliśmy do Bostonu. Jest to rodzinne miasto Tom’a Wilson’a koordynatora naszych instrumentów perkusyjnych. Został naszym przewodnikiem po mieście. Dlaczego człowiek kiedy znajduje się na swoim „podwórku” obejmuje Cię ramieniem i ciągle zadaje pytanie: „Czy dobrze się bawisz”?
Waszyngton 1993.09.13
Dziś wydarzyło się cos niesamowitego. Jechałem taksówką razem z Martinem i Darrell’em Ives’em ze sklepu video do hotelu kiedy zostaliśmy zatrzymani przez wielki znak STOP na całe pięć minut. Przed nami przejeżdżał właśnie konwój w którym znajdowało się około pięćdziesiąt limuzyn, samochodów policyjnych, uzbrojonych po brzegi jeep’ów i innych pojazdów otoczonych eskortą policjantów na motorach. Pędzili przez miasto przy dźwiękach wyjących syren. Powód? Jaser Arafat palestyński przywódca był w drodze na historyczne spotkanie z Clintonem i Robin. Starałem się go ujrzeć, ale zobaczyłem tylko kawałek czerwono-białego turbanu na głowie…
Pittsburgh 1993.09.17
Nie podoba mi się tutaj. Postanowiłem ożywić trochę imprezę w klubie zakładając damską sukienkę. Martin nie chciał być gorszy i postanowił zrobić to samo, ale przegapił fragment o „damskiej sukience”. Pan Gahan przez cały czas chodził ze swoimi aparatami fotograficznymi, lecz pod koniec wieczoru film z aparatu w tajemniczy sposób zniknął… Postanowiłem odmówić modlitwę do Boga: „Boże proszę, nie każ mi wracać tutaj ponownie.”
New York 1993.09.26
Czuję się dziś trochę zmęczony. Mieliśmy ostatnio kilka „długich nocy”. Siedziałem w pokoju Alana i czekałem aż fryzjer zetnie mu włosy zanim wyjdziemy do kina na film Wood’ego Allen’a – Tajemnica morderstwa na Manhattanie. Patrzyłem się przez okno starając się przeliczyć ile piosenek nosi ten tytuł, kiedy zobaczyłem kolejny z tych „cudownych widoków”. Kolumna czarnych motocykli rozciągnięta na całej długości Madison Avenue. Alan myślał, że przesadzam do czasu aż 15 minut później staraliśmy się przejść na drugą stronę ulicy, aby wejść do kina, motocykle jechały z pełną prędkością tuż obok nas. Całe 15 minut staliśmy na krawężniku przez co przegapiliśmy początek filmu. Kto był w mieście? Prezydent? No prawie… Hilary Clinton dawała wykład (Prawdopodobnie o tym, jak rządzić krajem bez prezydenta).
Hampton 1993.09.27
Opuściliśmy New York po 8 dniach pobytu, wydawać się może że każdemu się tam podoba. Polecieliśmy do miejscowości Hampton w Wirgini i musieliśmy lądować w trakcie huraganu. To nie jest coś, co polecam. To nie jest zabawne. Nasz mały 16 miejscowy samolot był podrzucany jak grzanki w sałatce Cezar. Nie mogliśmy lądować ani w Wirgini, ani w Północnej Karolinie z powodu huraganu, na dodatek nie mieliśmy wystarczającej ilości paliwa aby dotrzeć do Atlanty. Martin i ja staraliśmy się podtrzymać wszystkich na duchu śpiewając piosenki Buddy Holly i Patsy Cline, lecz nagle stało się coś strasznego – drugi pilot i stewardessa zaczęli SZEPTAĆ. Czy wiedzieli coś, czego nie wiedzieliśmy my? Grzmoty i błyskawice nasiliły się, silnik samolotu ryknął głośniej i wszystkie żarty na pokładzie ucichły. Potem zrobiło się naprawdę groźnie. Gdy przebijaliśmy się przez chmury raptownie wszystko ucichło. Burza ustała, silniki mruczały i wydawać by się mogło, że dryfujemy w powietrzu, chmury zmieniły się w różową mgłę i po raz pierwszy w życiu myślałem, że zginę… Następnie BUM! Wpadliśmy znów w turbulencje, modlitwy zaczęły się od początku (David ściskający kurczowo krucyfiks!). Nasi piloci jakimś cudem sprowadzili nas na ziemię w jednym kawałku. Jednakże po nocy spędzonej w hotelu w Hampton, zdecydowaliśmy, że samolot się rozbił, my wszyscy zginęliśmy i teraz jesteśmy w piekle.
Chapel Hill 1993.09.28
Ciągle widzę to dziwne nazwisko na szczycie listy zakwaterowania. Grant Abramson… Mmmm… Abramson. Nie, sorry. Tu mnie macie.
Atlanta 1993.09.30
Zjadłem dziś lunch z Grant’em Abramson’em. Opowiadałem mu o tym, że dziś jest rocznica śmierci James’a Dean’a i obchodzilibyśmy urodziny Marc’a Bolan’a gdyby jeszcze żył… Następnie on rozpoczął swój złożony monolog na temat mojej oczywistej obsesji związanej ze śmiercią w połączeniu z fascynacją datami kalendarzowymi, zatem wskazuje to na głęboko zakorzenione pragnienie z dzieciństwa by umrzeć w dzień swoich urodzin. Wciąż chciałbym wiedzieć, czym on faktycznie zajmuje się na tej trasie.
Nowy Orlean 1993.10.06
Trzy tygodnie do moich trzydziestych urodzin. Mam nadzieje, że Grant Abramson kłamał. Odkryłem nowy napój o nazwie Huragan: litrowy pojemnik wypełniony różowym paliwem rakietowym. Udało mi się pobić rekord pubu „The Cats Meow” wypijając siedem huraganów, ale nie byłem w stanie pokonać 3 metrów by otrzymać moja darmową koszulkę więc zostałem zdyskwalifikowany. Fletch wypił 8 huraganów, ale zrobił to w mniej niż godzinę i także został zdyskwalifikowany. Ale ja chciałbym wrócić do domu wcześniej protestował.
Dallas 1993.10.14
depeche MODE nie ma managera, za to mamy grupę ludzi pod nazwą „Komitet”, która spotyka się w czasie trasy w celu omówienia różnych rzeczy. „Komitet” składa się z: Kessler’a (według mnie to jest szef), JD, Fransky’ego, managera trasy Ivan’a Kushlick’ego, księgowego trasy Derek’a Rauchenberger’a i mnie. Posiedzenie „Komitetu” miało miejsce dziś w Dallas i zgadnijcie, kto na nim był? Grant Abramson we własnej osobie! Miałem zamiar mu powiedzieć, że to jest miasto w którym John F. Kennedy został zastrzelony, ale nie byłem w nastroju na jego reakcję… (Moje urodziny są za trzynaście dni! Pamiętajcie!).
Austin 1993.10.15
Poszliśmy dziś do dobrego klubu i stałem się świadkiem dwóch rzeczy których myślałem, że nigdy nie zobaczę. Po pierwsze jakiś facet wdał się w bójkę z Darrell’em Ives’em (Ałaaa!) i po drugie trzeba było zanieść Fletch’a do domu. Każdego dnia moje oczy otwierają się nieco szerzej…
Detroit 1993.10.21
Poszedłem zobaczyć jak Detroit Red Wings pokonuje jakąś inną drużynę w hokeju na lodzie. Fantastyczna atmosfera. To niesamowite, że Amerykanie mają sport, w którym „ostro się leją”, a mimo to widzowie pozostają spokojni i w dodatku przyprowadzają ze sobą dzieci. W ten sposób utrzymuje się sprzedaż. Kluby Premiership weźcie to pod uwagę.
Detroit 1993.10.23
Sobotni wieczór w Detroit. Właśnie zagraliśmy tu dwa świetne koncerty (Piątek i Sobota). W Detroit mieści się siedziba firmy ochroniarskiej, która nas ochrania, więc byliśmy w najlepszych klubach, i dobrze się nami opiekowano. Podczas imprezy po koncercie David Gahan – najbardziej podatny na wypadki człowiek na świecie zrobił coś co miliony ludzi każdego dnia – otworzył butelkę piwa, przy czym i tak zdołał rozciąć sobie palec…
Cleveland 1993.10.26
Dobry Wieczór Cleveland! Podróżujemy po koncercie do Chicago. W samochodzie jadącym na lotnisko Alan dał mi wyjątkowy prezent: koszulkę Manchester United w której grają na wyjeździe. O północy w samolocie otrzymałem olbrzymi tort, szampana itp. Dave dał mi prezent, który pasował pod względem wyjątkowości do prezentu Alan’a kolekcje płyt Barry’ego Manilow’a. Jestem w NIEBIE! Mój pokój hotelowy został udekorowany przez Ivana serpentynami i ciastami (ulokował mnie w ogromnym apartamencie – niech Bóg go błogosławi). Martin, ja i Denise (asystentka Kessler’a) jesteśmy w drodze na drinka, szykujemy się na jutrzejszy dzień.
Chicago 1993.10.28
Jestem rozczarowany. Przegapiłem własne urodziny! Większość ludzi otrzymuje prezenty. Ja zamknąłem się w swoim pokoju i miałem tylko „Mad Marty” do towarzystwa. Jak zwykle, zrobiłem większość z nich. Aż do północy kiedy okazało się, że jest już 28 Października i cały dzień mi gdzieś umknął. Nie ważne, przynajmniej Grant Abramson się mylił i nie umarłem. Widocznie dobrze mi szło, jeśli wierzyć Flood’owi. Tak czy inaczej, dziś to ja mam swoją niespodziankę… (Ooops!)
Minneapolis 1993.10.31
Czy to były nasze garderobiany, na tych miotłach?
Chicago 1993.11.01
Zespół kręci dziś nowy teledysk, zaczynając dziś od wczesnego ranka. Mogę zacytować nieśmiertelne słowa J.D. Fanger’a: Zostaniecie zabrani do lasu o godzinie 11.00 i tam natychmiastowo rozstrzelani.
Denver 1993.11.02
Biedny, stary Martin L. Gore. Właśnie widziałem jak został wyciągnięty siłą ze swojego pokoju, nie miał nic na sobie poza parą jedwabnych bokserek i wielkich kajdanek na nadgarstkach. Dwóch olbrzymich policjantów wtargnęło do jego pokoju i aresztowało go za stwarzanie zbyt dużego hałasu. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że wyłączył on swoje stereo, po tym jak napłynęło kilka skarg. Źródło zbyt dużego hałasu Niesławny głośny śmiech Martina. Czy mogę jeszcze coś powiedzieć?
Salt Lake City 1993.11.04
Rodzinne miasto Osmond’a. Czy muszę coś jeszcze mówić?
Vancouver 1993.11.06
Pokazałem swoje pamiętniki głównym krytykom (no, przynajmniej są moje). Pan Andrew Fletcher stwierdził, że część Amerykańska zrobiła się zbyt poważna i potrzeba jej trochę humoru. Lepiej wezmę się za wymyślanie dowcipów.
Seattle 1993.11.07
Był sobie ten zespół z Basildon…
San Jose 1993.11.12
The The – zapytali mnie czy wykonam z nimi piosenkę na koncercie w Las Vegas 1993.11.27. To będzie moja wersja Slow Emotion Replay. Coś pomiędzy Mike’m Reid’em spotykającym Matt’a Johnson’a. Nie mogę się doczekać…
Los Angeles 1993.11.19
Dziś spotkałem się z Antonem Corbijnem – wykształcony dżentelmen. Wypiliśmy drinka, a następnie nasza czwórka udała się na obiad.
Los Angeles 1993.11.20
Zaczynamy serię pięciu koncertów w „Forum” i wszyscy są podekscytowani. Alan właśnie rysuje sam siebie. Twierdzi, że ma swędzącego Kravitz’a.
Los Angeles 1993.11.21
Wczoraj na backstage’u panował istny chaos. Gorzej niż w Crystal Palace. Koordynator backstage’u Carol Graham i Ja rwaliśmy włosy z głowy (w przeciwieństwie do przeszłości, kiedy to rwaliśmy sobie nawzajem).
Los Angeles 1993.11.25
Wczoraj wieczorem mieliśmy imprezę w Trader Vics dzięki uprzejmości Bamonte/Kessler Productions. Była ona większym sukcesem, niżeli nasze zwiedzanie Lizbony (Wycieczka osłuchowa w przypadku Jon’a Lennon’a). Dziś amerykańskie Święto Dziękczynienia. Dzięki uprzejmości Dave’a i Theresy mamy mnóstwo indyka, piwa i osób które życzą nam wszystkiego dobrego. Brakowało mi tylko filmu i Bondzie i mógłbym uwierzyć, że mamy Boże Narodzenie!
Los Angeles 1993.11.26
Zakończyliśmy właśnie nasz pięciodniowy koncert w „Forum”. Jestem wykończony. Dziś powinniśmy wcześniej zakończyć noc. Jutro Las Vegas! (Las Vegas zostało odwołane – przypis redakcji)
Tłumaczenie: Roslyn