Exciter Tour In My Eyes

2001.08.31 Prolog

Aby zacząć od początku trzeba się cofnąć do maja 2001 gdy trasa została oficjalnie ogłoszona. Oczywiście pomiędzy osobami najbardziej zaangażowanymi informacja ta krążyła już od jakiegoś czasu. Wszystkim zainteresowanym wieści o zbliżającej się trasie przybliżały ówcześnie Insight Site i ModernMode (przypis: obecnie ModernMode to depechemode.pl, a Insight Site nie istnieje). W tym czasie MODEontheROAD dopiero raczkowała, ale nie to było istotne. Najważniejsze, że depeche MODE po 16 latach znowu zawitało do naszego kraju.

więcej >

2001.09.02 Budowa Sceny

Początkowo nieśmiało zaczęliśmy się kręcić w pobliżu sceny, aby wejść na nią, gdy tylko będzie okazja. Zachowywaliśmy się jak dzicy na widok odkrywców, wokół których kręcą się tubylcy, to bojąc się, to przełamując strach. Nie wiedzieliśmy, że dla ekipy technicznej byliśmy ludźmi od lokalnego promotora, a więc sprawdzeni, a więc swoi. Gdybyśmy chcieli to moglibyśmy łazić po cały terenie sceny bez ograniczeń. Jednak my w swojej nieświadomości sami się ograniczaliśmy. Dla nich to nie było problemem. Buszowaliśmy właśnie gdzieś pomiędzy truckami. W pewnym momencie technicznym udało się na chwilę odpalić nagłośnienie. Z paczek popłynęła linia bassowa do Halo [84], trzeba było zobaczyć nasze miny, ciary mieliśmy na całym ciele, te głębokie, przenikające dźwięki powaliły nas dokumentnie. Zanim dolecieliśmy i pomyśleliśmy o tym, żeby to nagrać, wstęp do Halo [84] się skończył i popłynął podkład do Walking In My Shoes [84] również z początkiem linii bassowej. Na tej pustej przestrzeni, w względnej ciszy brzmiało to powalająco.

więcej >

2001.09.05 Pierwszy koncert w Berlinie

Ja miałem jeszcze jeden problem. Otóż mój bilet na pierwszy koncert berliński, lakonicznie mówiąc, został unicestwiony przez siły niezależne ode mnie. Szedłem więc na koncert z nadzieją, że konie nie będą chcieli za dużo za nowy bilet. W tym momencie po raz pierwszy historia życia z hotelu Bristol ujawniła swoje bonusy. Przyszedł z pomocą Jack. Jego ciężka noc poprzedzająca jeszcze warszawski koncert opłaciła się:-) Finał był taki, że dzięki przeżyciom i przysłudze wyświadczonej kilku osobom z otoczenia zespołu, m.in. Ivan Kushlick (Tour Manager) miał wobec Jacka mały dług, który, jak się później okazało, odebraliśmy z nawiązką. Jack zadzwonił tam gdzie miał zadzwonić:-) I udało się! Bilet miał czekać na mnie w kasie Amfiteatru. Do biletu miał być jeszcze dołączony pewien bonus…

więcej >

2001.09.05 Spotkanie z zespołem

W tym momencie nasza grupka trochę się rozlazła. Karaś z Turystą sącząc kolejnego Fostersa odkryli, że prawdopodobnie pokój wychodzący bezpośrednio na placyk i w którym były otwarte drzwi, to garderoba Dave’a. Panował tam straszny burdel 🙂 Jednak mimo to, byliśmy w stanie rozpoznać na wieszakach kilka kamizelek i marynarek 🙂 [łatwo można było odróżnić ciuchy, o dziwo Karaś rozpoznał tam również charakterystyczną kamizelkę z poprzedniej trasy gotową do użycia]. I wszystko to właściwie na wyciągniecie ręki… Ach, dlaczego nie pozwolili nam robić zdjęć…

więcej >

2001.09.06 Spotkanie pod hotelem

I jest, stało się. Najpierw zamajaczyła jego postać gdzieś w oddali za szybą, a za chwilę wyszedł. Był ubrany w tą samą kurtkę skórzaną, jaką miał na filmie do It’s No Good [83] wyświetlanym na trasie, pod nią biała bluza. Do tego niebieskie dżinsy-dzwony i buty oczywiście na obcasie (prawdopodobnie koncertowe już). W ręku trzymał torbę z wielkim logo Adidasa :-). Na marginesie: chyba musiał chwilę przedtem brać kąpiel bo miał jeszcze mokre włosy 🙂 Roześmiany stanął dosłownie kilkanaście centymetrów przed nami, tak blisko, że widzieliśmy nawet dziurki po kolczykach w uszach :-).

więcej >

2001.09.29 Pierwszy koncert w Monachium

Muszę przyznać, że w Monachium ochrona działała bardzo sprawnie. Jeden z Niemców, który nagrywał (jak sam mówi) wszystkie niemieckie koncerty z tej trasy musiał się pożegnać ze swoją kamerą. Po drugim numerze pojawił się z pod ziemi ochroniarz i zarekwirował sprzęt. Mnie udało się tylko schować mikrofon za siedzenie. Drugiego dnia było jeszcze gorzej. Cóż takie życie. Ale z drugiej strony poznałem Polaków z Wałbrzycha, którzy przenieśli lustrzankę. Wiadomo Polak potrafi :-))).

więcej >

2001.10.06 Koncert w Oberhausen

Część załogi również z nadzieją, że zakupi bilety. Parę osób jechało na pałę. I tu mała dygresja… Podczas poprzednich koncertów, które miałem okazję widzieć normą było to, że koni z biletami było w brud. Do tego stopnia, że jak ktoś wytrzymał do zakończenia występu suportu, to mógł nabyć wjazd na koncert za 50-55 DEM. Sam osobiście zaczynałem pluć sobie w brodę, że musiałem wykosztowywać się, płacić haracze za to tylko, że chciałem zobaczyć zespół, a bilety musiałem opłacać przelewem, płacąc przy okazji haracze firmie wysyłkowej, mojemu bankowi i bankowi w Germanii. No ale cóż człowiek uczy się przez całe życie… ;-))). Tymczasem po przyjeździe pod Arenę okazało się, że biletów u koni za wiele nie ma.

więcej >

2001.11.05 Ostatni koncert na trasie

Kiedy skończyła się pierwsza cześć, przyszła pora na nas. Po chwili milczenia zaczęliśmy śpiewać Everything Counts i tak, aż do wejścia Martin’a na scenę. Od razu wydało się dziwne, kiedy wszedł bez gitary. Wystarczyło jedno spojrzenie na siebie, i wiedzieliśmy że ten Pan coś kombinuje. I rzeczywiście zamiast Home [83] usłyszeliśmy World Full Of Nothing [1]. Płynnym niemieckim Martin zakomunikował, że ponieważ jest to ostatni koncert, to ma dla nas coś specjalnego. Jeszcze większe było nasze zdziwienie, gdy po World Full Of Nothing [1] Martin zagrał Home [83]. Po raz kolejny ten Pan nas zadziwił na tej trasie. Jego biała i proste uzębienie świeciło ze sceny, podkreślając radość jaką miał z faktu wykonu tego numeru i zaskoczenia nas.

więcej >

2001.11.10 Epilog

kiedyś się napisze…

więcej >


MODEontheROAD
STATYSTYKI TRAS
BACKSTAGE / FANZONE
BOOTLEGS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »
%d bloggers like this: