Devotional Tour ma wciąż wiele tajemnic: niezagrane i odwołane koncerty, niezagrane utwory, nieznane setlisty, morze alkoholu, diler… znaczy duchowy dostawca, który stał się managerem zespołu, kamienie nerkowe, otarcie się o śmierć, aresztowania… no działo się. Dziś odsłonię niewielki fragment sekretów… opowiem o wydarzeniu, którego nie znajdziecie na oficjalnej stronie, ani na stronach fanowskich.
Z końcem grudnia 1993 depeche MODE zakończyli trzecią część DEVOTIONAL TOUR koncertem w Londynie 1993.12.20. Dla zespołu i ekipy technicznej rozpoczynała się przerwa świąteczna. Nie był to koniec trasy, a jedynie przerwa przed kolejnymi czterema częściami trasy w 1994 roku.
DEVOTIONAL TOUR 1994 miało rozpocząć się w lutym w RPA. Przed wznowieniem trasy zapadła decyzja, aby drastycznie przebudować nie tylko scenę, ale i setlistę. Decyzja o zmianie spowodowana była kosztami trasy w stosunku do zysków. DEVOTIONAL TOUR w okresie luty — lipiec 1994 była bardzo budżetowa akcja, aby przy hulaszczym trybie życia zespołu zarobić jeszcze jakieś pieniądze z pozostałej części trasy.
Próby w RPA zaczęły się od 2 lutego 1994, po 1,5 miesiąca przerwy w koncertowaniu. Dla Alana był to okres wytężonej pracy, aby przygotować nowe wersje Halo [157], Stripped [157] i Policy Of Truth [111], które od lutego były grane z towarzyszeniem akustycznej perkusji wykorzystywanej przez muzyka. Do tego doszły nowe kawałki takie jak — Clean [3], Waiting For The Night [3], I Want You Now [44] i A Question Of Time [60], a z One Caress [44] zostały wykopane żywe smyki na rzecz syntetycznych.
Pierwszy koncert zaplanowano na 9 lutego w Johannesburgu w Standardbank Arena. Niestety nie znamy setlisty pierwszego koncertu. Jedynie dzięki grupce niemieckich fanów, którzy polecieli do RPA za depeche MODE znamy sporo setlist i zapisów wideo począwszy od drugiej nocy z kilkoma dziurami w dalszej części trasy po RPA.
Próby były podzielone na dwie części. Między 2, a 5 lutego zespół próbował nową setlistę w klubie Nautilus w Kapsztadzie. Dopiero od 6 lutego dM przenieśli się do Johannesburga do Standardbank Arena, gdzie już z towarzyszeniem nowej sceny i nowych wizualizacji przeprowadzili próby przed pierwszym planowym koncertem na 9 lutego… No właśnie czy faktycznie pierwszym?
I tu dochodzimy do głównego wątku tej historii. depeche MODE na zakończenie klubowego okresu prób postanowili zorganizować niewielką imprezę dla ekipy i przyjaciół, podczas której na scenie klubu The Playground w Kapsztadzie odbył się niewielki koncert. Niestety nie jestem w stanie podać Wam szczegółów koncertu takich jak setlista, ponieważ ich nie znam. Wiem jedynie, że koncert odbył się, a zaproszenie brzmiało tak (pisownia oryginalna):
The management of Depeche Mode invites you to a private party for the Devotional Tour Band & Crew. 11 p.m., Sat 5 Feb ’ 94 The Playground * VIP Lounge * 83 Loop St. Cape Town.
Oczywiście informacji o tym wydarzeniu nie znajdziecie w żadnym zestawieniu koncertowym, na oficjalnej stronie, ani na stronach fanowskich dokumentujących koncerty depeche MODE. Nawet w pamiętniku z trasy Daryl Bamonte nie wspomniał słowem o tym. Co ciekawe 5 lutego jest dziura w zapiskach pamiętnika (czemu?) i dopiero 6 lutego Mr Bamonte zachwyca się nad pięknem Kapsztadu i brzydotą Johannesburga:
Kapsztad był piękny. Ciągłe słońce, ładne widoki i wysoki poziom dobrego samopoczucia. Raczej jak Los Angeles bez trzęsień ziemi, zamieszek itp. Johannesburg nie jest niczym z tych rzeczy. Raczej jak Nowy Jork bez emocji i charakteru.
Daryl Bamonte 6 luty, JOHANNESBURG
Poniżej dwa zdjęcia klubu The Playground, obiekt nie powala, ale podobno nieważne gdzie, ważne z kim.
Jednym z uczestników koncertu w The Playground był Andy Franks, który zajmował ówcześnie wysoką pozycję w strukturach depeche MODE — Dyrektor Produkcji Trasy. Jednak w 1988 jego stanowisko nie było tak eksponowane, mimo że był z zespołem od 1981 roku.
W następnym wpisie opowiem Wam, między innymi o historii koncertu w Newport 1988.01.09, podczas którego w końcówce Master & Servant padł nagle sprzęt. Dlaczego tak się stało, co wspólnego miał z tym Andy Franks i dlaczego nie wiele brakowało, żeby nie obejrzał nigdy żadnego kolejnego koncertu (w tym w Playground) opowiem już niebawem…